Felieton: Referendum bez imigrantów. Sorry guys…

Rząd Davida Camerona zapewnił swoich wyborców, że najpóźniej do 2017 roku zorganizuje referendum w sprawie brytyjskiego członkostwa w UE. Zapowiedział jednak, że zamierza z niego wykluczyć imigrantów nieposiadających obywatelstwa brytyjskiego.  
Jak zapowiedzieli w swoim wyborczym manifeście konserwatyści – nie zamierzają dawać możliwości wyboru w referendum imigrantom pochodzącym z państw Unii Europejskiej nieposiadającym brytyjskiego obywatelstwa. Wykluczeni z uczestnictwa w referendum zostaną także Brytyjczycy mieszkający poza krajem ojczystym więcej niż 15 lat, jak również 16- i 17-letni Wyspiarze.

Prawo do zadecydowania o uczestnictwie w europejskiej wspólnocie będą mieć natomiast – oprócz Irlandczyków – obywatele krajów należących do Brytyjskiej Wspólnoty Narodów (takich jak Indie, Pakistan czy Sri Lanka).

Cameron podkreślił, że referendum jest „ważną decyzją”, która będzie miała wpływ na przyszłość Wielkiej Brytanii, jednak nie ukrywa, że nie liczy się  w tej kwestii ze zdaniem 1,5 miliona imigrantów. Jedynie ci, którzy głosowali w ostatnich majowych wyborach, będą mogli oddać swój głos w sprawie ewentualnego Brexitu.

Jak można się było spodziewać, decyzja Camerona wywołała sporo kontrowersji. Związane jest to między innymi z tym, że sztandarową obietnicą Partii Konserwatywnej w wyborach parlamentarnych było zorganizowanie referendum w sprawie członkostwa w UE.

Postulat ten cieszył się większym poparciem niż sama partia. W ten sposób ci, którzy głosowali w wyborach parlamentarnych (w większości na torysów, czyli też za referendum) zostali uprawnieni do głosowania w samym referendum. I właśnie to zagranie konserwatystów wydaje się bardzo wątpliwe ze względów „demokratycznych”.

Wygląda zatem na to, że ci, którzy forsują „brytyjskie wartości”, które ich zdaniem powinny być miernikiem brytyjskości (obywateli), nie cenią szczególnie wartości demokratycznych. Przynajmniej nie na tyle, by choćby z szacunku do swoich wyborców, zachować logikę w swojej politycznej strategii.