Życie w UK
Felieton: Prawa zwierząt są ważniejsze od religii
Jako miłośniczka zwierząt, posiadaczka czarnej kotki o imieniu Frida, protestuję przeciwko wykorzystywaniu jakiegokolwiek zwierzęcia do rytuałów, politycznych sporów czy badań nad nowym hitem kosmetycznym za słoną kasę.
Za masakrowanie, sadystyczne zachowania ludzi w stosunku do zwierząt, które nie potrafią się bronić powinni odpowiadać ludzie, czyli sprawcy ich niedoli.
Przypominam sobie, jak wygląda ferma kur, gdzie jako dziecko jeździłam do jej właściciela – czyli mojego wujka. Takiego widoku nie zapomina się nigdy.
Prawo Unii Europejskiej wymaga ogłuszania zwierząt przed ich uśmierceniem, a wymóg ten ma zapewnić choć odrobinę bardziej humanitarne okoliczności ich śmierci.
Wymogi rytualnego szlachtowania zwierząt zarówno w judaizmie, jak i w islamie wymuszają zabijanie zwierząt bez ich ogłuszania, powoli, w męczarniach, centymetr po centymetrze. Dlatego przepisy UE dopuszczają, aby każde państwo niezależnie decydowało, czy wprowadzać u siebie wyjątek na potrzeby mniejszości religijnych.
Zgadzanie się na „rytualny” (czytaj: sadystyczny) ubój zwierząt świadczyłoby o słabości, braku wyobraźni i przede wszystkim słabości rządzących jakimkolwiek europejskim krajem.
W lutym weszła w Danii w życie ustawa zakazująca rytualnego uboju zwierząt, co oznacza, że duńskie rzeźnie nie będą już mogły składać wniosków o zwolnienie z wymogu znieczulania zwierząt przed uśmierceniem – czego wymagają reguły żywności koszernej i halal.
Duńskiego ministra rolnictwa Dana Jorgensena krytykują i muzułmanie i żydzi, mieszkający na terenie Danii i poza nią. Jak odpowiedział minister napierającym ze wszystkich sił na niego miejszościom/większościom) narodowym?
„Prawa zwierząt są ważniejsze od religii”. Małe państwo, a jakiego wielkiego mają ministra rolnictwa?