Życie w UK

Temat numeru: DON’T SPEAK POLISH!

Polacy na emigracji nie mówią o sobie zbyt przychylnie. Królują opinie, że nasi rodacy są największymi wrogami dla siebie nawzajem, inni twierdzą, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania, a jeszcze inni złośliwie dodają, że Polak, jeśli ci nie zaszkodził – to już ci pomógł. To wszystko prawda, ale wszystkich nas łączy jedno. My nienawidzimy, gdy się nam czegoś zakazuje. Ot, taką już mamy naturę.

Temat numeru: DON’T SPEAK POLISH!

Tematnumeru509

listtematnumeru
Po materiale o zakazie rozmów w języku polskim w sieci sklepów Lidl, skrzynka pocztowa i mailowa naszej redakcji zapełniła się listami od czytelników. Okazało się, że nie tylko Lidl wprowadził taki zakaz, takie praktyki stosują i inni pracodawcy.

W komentarzach na stronie naszej gazety internauci w bardzo emocjonalny sposób przekazywali, co sądzą o takich przepisach.

TAK DZIEJE SIĘ W WIELU MIEJCACH
„Mieszkam w Anglii od około 5 lat. Do tej pory spotkałam się z kilkoma miejscami pracy, w których zabrania się pracownikom rozmawiania w ojczystym języku. Jest to dosyć powszechne, przynajmniej w rejonie, w którym mieszkam.

Przykłady, które znam, to np. obsługa kawiarni na lotnisku w Bristolu. Około rok temu widząc plakietki z polskimi imionami chciałam zamówić kawę w języku polskim, ale panowie wyjaśnili mi, że niestety nie mogą przyjąć zamówienia ode mnie, gdyż muszę poprosić po angielsku.

Następnie jeden z panów wyjaśnił mi, że oni między sobą także nie mogą rozmawiać w języku polskim (w barze, jak oznajmił jeden z nich, są zamontowane głośniki). Pracodawca ostrzegł ich, że będzie słyszał wszystko.

Innym przykładem jest bar rybny, w którym pracuje dwoje moich znajomych, oni także nie mogą rozmawiać na terenie miejsca pracy po polsku.

Takich miejsc, gdzie Polacy nie mogą mówić w swoim ojczystym języku jest naprawdę dużo” (imię i nazwisko znane redakcji).

„Witam od niedawna pracuję w Amazonie, tam też zabrania się rozmawiać Polakom w języku ojczystym, czy jest to zgodne z prawem?” Pozdrawiam, (imię i nazwisko znane redakcji).

„Ja również dołączam się do informacji na temat zakazu rozmów w języku polskim. Od 2 lat pracuję w Primarku w Londynie – dzielnica Hounslow.

Nam też nie wolno rozmawiać po polsku, nawet w szatni, a tym bardziej w sklepie. Jeśli porozumiewamy się po polsku, to w sposób błyskawiczny jesteśmy upominani, a dodam, że większość managerów jest muzułmanami.

Duża liczba pracowników to Nepalczycy i oni mogą rozmawiać w swoim języku bez problemu.

Mogą wychodzić do ubikacji, kiedy chcą, a Polacy muszą szukać managera lub supervisora i tłumaczyć się, dlaczego chcą wyjść do UBIKACJI! Jest więcej nieprawidłowości, o czym mogę napisać szerzej… (imię i nazwisko znane redakcji).
CZY TAKIE DZIAŁANIA SĄ ZGODNE Z PRAWEM?
Z takim pytaniem najpierw zwróciliśmy się do Ambasady RP w Londynie. Przekazuję poniżej informację przygotowaną przez Wydział Konsularny Ambasady – pisze w odpowiedzi na nasze zapytanie attache prasowy ambasady pani Alicja Rakowska:

„Zgodnie z opiniami prawników specjalizujących się w prawie pracy – pracodawca ma prawo wymagać, by całość komunikacji w czasie pracy odbywała się w języku angielskim.

Należy również mieć na uwadze fakt, iż przerwa w pracy może być też elementem tej pracy. Podstawową kwestią jest zbadanie tego, czy nie następuje dyskryminacja np. zabronienie używania języka polskiego, a dopuszczenie bułgarskiego, punjabi, itd.

Należy także poznać uzasadnienie dla takiego zachowania pracodawcy. Dodatkowo pragniemy podkreślić, że orzecznictwo sądów pracy w tej kwestii jest niejednolite (sprawa Dziedziak v Future Electronics Limited 2012 oraz sprawa P F Franco v Fyffes Group Limited).

Sędzia w tej ostatniej sprawie wskazał, że należy brać pod uwagę także potrzeby innych osób, które nie mówią w danym języku, a poprzez fakt, iż znajdują się w pobliżu, gdzie toczy się rozmowa, mogą czuć się jej częścią” – czytamy w oświadczeniu ambasady.

Poprosiliśmy również o wypowiedź w tej sprawie Annę Kaczmarczyk z kancelarii prawniczej LEXITO.

„Sprawy, w których mamy do czynienia z zakazem posługiwania się językiem ojczystym w miejscu pracy, są skomplikowane. Jednoznacznej odpowiedzi na to, czy takie działanie jest zgodne z prawem, nie znajdziemy bowiem w istniejących ustawach – brytyjskie prawodawstwo nie zawiera zapisu, stwierdzającego jednoznacznie, że w miejscu pracy można lub nie można posługiwać się językiem ojczystym” – tłumaczy Kaczmarczyk i dodaje, że w miarę, jak do sądów będzie trafiać coraz większa liczba tego typu spraw, kształtu nabierać zaczną również odpowiednie regulacje prawne.

Zdaniem Kaczmarczyk, osoby chcące złożyć oficjalną skargę na pracodawcę, powinny powołać się na zapisy dwóch aktów prawnych, których punkty odnoszą się do dyskryminacji na tle językowym – Employment Rights Act 1996 oraz Equality Act 2010.

WRZENIE W SIECI
Informacja o zakazie porozumiewania się w języku polskim przez naszych rodaków wprowadzonym przez sieć Lidl, wywołała wielką dyskusję na forum naszej gazety. Internauci podzielili się na zwolenników i przeciwników takich rozwiązań.

Olek: „A co jest złego w naturalizacji? Jak już ktoś wyjeżdża i rozpoczyna życie w nowym kraju, to powinien się nauczyć języka i się scalić ze społeczeństwem. Może taka polityka wreszcie zmusi niektórych do nauki angielskiego”.
Ogarnienty: „Będziesz stał i patrzył jak gwałcą Twoją dziewczynę, siostrę lub matkę? Przecież trzeba się integrować! Opanuj się, co Ty piszesz. Ludzie oddali życie, żebyś Ty mógł legalnie mówić w ojczystym języku. Po drugie w handlu obowiązuje zasada ‘klient nasz pan’, więc sprzedawcy powinni dostosowywać swój biznes do potrzeb klientów. Polak też klient – nie wiem czemu uważasz, że gorszy?
Zygmunt: „Zaczyna się w marketach, a niedługo będzie kara za mówienie po polsku na ulicy. Wielu, którzy tu przyjechali chyba zapomnieli, skąd albo próbują zapomnieć, myśląc, że będą bardziej ‘angielscy’”.
Anonymous: „Jak wam się UK nie podoba to w… do cudownej Polski – proste. Nikogo nie bronię, ale jeśli pracujesz w sklepie, to moim zdaniem nie wypada mówić w innym języku niż angielski i nie chodzi tu o wyzbywanie się korzeni polskich. Ja np. nie lubię jak wchodzę do sklepu, a ciapaki gadają po swojemu. To niesmaczne”.
JEST SZANSA
W Wielkiej Brytanii sprawy dotyczące dyskryminacji reguluje „Equality act 2010”. Określono w nim 9 „chronionych cech” i 7 różnych rodzajów dyskryminacji, których ustawa zakazuje w odniesieniu do owych „cech chronionych”.

Cechami chronionymi są: wiek, niepełnosprawność małżeństwo/związek, ciąża lub macierzyństwo, rasa, religia i przekonania, płeć,  orientacja seksualna, tożsamość płciowa i zmiana płci.

Jak widać wśród tych cech chronionych nie ma nic o używaniu języka ojczystego, dlatego postępowanie w sprawach przeciwko pracodawcom zakazującym porozumiewania się w ojczystym języku jest tak trudne.

Trudne nie oznacza jednak niemożliwe do udowodnienia i wygrania. W 2013 roku nasza rodaczka pani Jurga wygrała sprawę przeciwko swojemu pracodawcy Lavendale Montesorri Nursery, gdyż podobnie jak w przypadku wielkiej sieci handlowej zakazano jej rozmów w ojczystym języku zarówno podczas pracy jak i na przerwach.

Pani Jurga argumentowała używanie języka polskiego w przedszkolu tym, iż chodzą do niego również polskie dzieci i to na wyraźną prośbę ich rodziców komunikuje się z dziećmi w ich ojczystym języku. Niestety taka argumentacja nie przemawiała do pracodawcy, dlatego wspólnie z pracującą w tym przedszkolu koleżanką złożyły pozew przeciwko pracodawcy i sąd przyznał im rację.
NIE ODPUŚCIMY!
Jak widać sprawa zakazu porozumiewania się w języku polskim wzbudziła wielkie zainteresowanie czytelników, dlatego jeśli w waszym miejscu pracy jesteście traktowani inaczej niż obywatele Wielkiej Brytanii dlatego tylko, że jesteście Polakami, prosimy, napiszcie nam o tym szczegółowo (tylko dokładne informacje o rodzaju zdarzenia, miejscu i czasie pozwolą na późniejszą interwencję), a my ze swojej strony obiecujemy, że zbadamy każdą sytuację, będziemy zadawać niewygodne pytania i nie odpuścimy, dopóki nie wyjaśnimy sprawy.

 

Cezary Niewadzisz

 

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj