Felieton: „Nie ma szans na wyjaśnienie afery pedofilskiej przed najbliższymi wyborami”

Po szoku, z jakim Brytyjczycy musieli się zmierzyć, dowiadując się o wieloletniej pedofilskiej działalności swoich ulubieńców z BBC, nastąpiło kolejne, tym razem jeszcze większe tąpnięcie.

Śledczy ujawnili nie tyle kompromitujący, ile przerażający udział wysoko postawionych osób i członków partii politycznych w zakrojonym na szeroką skalę podłym procederze.

Podczas gdy w Polsce społeczeństwo żyje aferą taśmową, która przez rządzących nazywana jest aferą dotyczącą bezprawnych podsłuchów, w Wielkiej Brytanii doszło do ujawnienia niewątpliwie najmroczniejszego sekretu brytyjskiego establishmentu.

Okazało się, że elity władzy zaangażowane były przez kilkadziesiąt lat w jeden z najpodlejszych procederów. Afera pedofilska z udziałem gwiazd BBC trwa w Wielkiej Brytanii od wielu miesięcy.

Zaczęło się od prezentera Top of the Pops Jimmy’ego Savile’a, (dawnego) ulubieńca Brytyjczyków i Margaret Thatcher, który oprócz bawienia publiczności miał jeszcze inne „hobby” i był w nie znacznie bardziej zaangażowany.

Po jego śmierci okazało się bowiem, że oprócz licznych gwałtów dokonywanych na nieletnich, gwiazdor nie stronił także od seksualnych kontaktów z pacjentami szpitali (za przyzwoleniem personelu) oraz zmarłymi w kostnicach.

Szokująca była bezkarność Savile’a i – czego dowiedzieliśmy się niedawno – wielu innych wysoko postawionych osób, w tym członków brytyjskiego parlamentu.

Obecnie prowadzone są dwa śledztwa dotyczące seksualnego wykorzystywania dzieci przez wysoko postawione osoby. Londyn od 2012 roku bada sprawę organizowania w latach 80. na przyjęciach przez parlamentarzystów orgii z udziałem dzieci.

Z kolei śledczy z Manchesteru koncentrują się na sprawie oskarżonego o pedofilię parlamentarzysty, zmarłego cztery lata temu Cyrila Smitha.

W sumie w zakrojoną na szeroką skalę aferę pedofilską ma być zamieszanych 40 osób. Kolejną rewelacją okazała się informacja mówiąca wiele o najważniejszych brytyjskich instytucjach, które z założenia mają chronić swoich obywateli.

Okazało się bowiem, że dokumenty Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które były kluczowe w wyjaśnieniu siatki powiązań w pedofilskiej aferze, zostały zniszczone.

Do MSW dostarczył je w latach 1983-1984 nieżyjący już Geoffrey Dickens, który jednocześnie przy braku działań ze strony instytucji rządowej zagroził ujawnieniem w parlamencie materiałów dotyczących ośmiu wysoko postawionych osób zamieszanych w sprawę.

W przeprowadzonym w ubiegłym roku śledztwie okazało się, że dokumenty pochodzące od Dickensa zostały zniszczone.

Zachowała się jedynie korespondencja, z której wynika, że przekazał je odpowiednim instytucjom sprawujący w latach 80. funkcję szefa MSW Leon Brittan.

Faktem jest jednak to, że oprócz dokumentów dostarczonych przez Dickensa zniknęło także z archiwów MSW 114 teczek.

Wśród podejrzanych znajdują się członkowie trzech czołowych brytyjskich partii politycznych, część z nich już nie żyje, jednak są wśród nich też tacy, którzy nadal są aktywni w parlamencie.

Obecna minister spraw wewnętrznych Theresa May oświadczyła, że śledztwem w sprawie afery pedofilskiej zostaną objęte partie polityczne, telewizja BBC oraz kościoły, jednak nie powinniśmy liczyć na rozwiązanie tej kwestii przed wyborami.

Wygląda zatem na to, że mieszkańcy Wielkiej Brytanii będą musieli zadecydować o składzie brytyjskiego parlamentu bez podstawowej wiedzy na temat kandydatów, wśród których znajdują się osoby, które nie tylko nie są godne zaufania, ale w świetle prawa prowadziły działalność przestępczą.