Życie w UK
Felieton: Kim Kardashian gorsza niż Farage!
Jakby tak porównać celebrytkę Kim Kardashian z Nigelem Farage – to na pierwszy rzut oka nic ich nie łączy. Paradoksalnie mają bardzo wiele wspólnego! Nie wierzycie?
Wizualnie Kardashianka bardziej cieszy oko niż Nigel, jednak widok radosnego lica polityka, kiedy przełyka łyk za łykiem piwko walcząc o płacenie przez pijanych podatników za usługi trzeźwienia przez NHS, kojarzy mi się dokładnie ze zdjęciem Kardashianki w Jerusalem podczas chrztu swojej córeczki Northwest (czy Westnorth – czy to nie obojętne?).
I jedno i drugie udaje zainteresowanie czymkolwiek innym niż sława i pieniądze. Taka Kim potrafi się nawet w kościele, w otoczeniu księży, własnego dziecka i męża w dziurawych ciuchach oraz kropielnicy odpowiednio do zdjęć wystylizować na Matkę Boską, chociaż wszyscy wiemy, że jej kariera zaczęła się od filmu porno.
I Kardashian i Farage to szkodliwe zjawiska dla społeczeństwa, tyle, że dla całego pokolenia młodych jeszcze, nieukształtowanych mózgów wzorzec „idealnej” Kardashianki jest zdecydowanie gorszy.
Celebrytka zanim zrobi selfie i wpuści do Internetu, musi przejść 2-godzinny makijaż maskujący i 3-godzinne fryzowanie oraz stylizowanie i upychanie. Farage – bez zbędnego blichtru przechodzi do rzeczy zaraz po wyjściu z domu.
Krzyczy coś o imigrantach i natychmiast go cytują. Ale tylko w UK, bo w USA czy Urugwaju pewnie o nim nawet nie słyszeli. I wiecie czemu bardziej boję się wpływu Kardashianki na społeczeństwo?
Bo ona fałszuje obraz rzeczywistości i działa na wyobraźnię całego globu, kształtuje obraz człowieka, o którego człowieczeństwie świadczy czy dobrze wyszedł na Instagramie, a taki Farage – no cóż – interesuje jedynie imigrantów i ich przeciwników w UK. Głównie zresztą przed wyborami, potem pewnie znowu zacznie pić na umór…