Styl życia

Felieton: „Dzwonnik” z Krakowa

Kolejny rajd i kolejny spektakularny „dzwon” Roberta Kubicy. Przed każdym kolejnym startem krakowianin podkreśla, że to nowe, nieznane mu wyzwanie.

Felieton: „Dzwonnik” z Krakowa

Niestety, ale dobrze znane wydaje się mu być przebywanie w samochodzie głową w dół, czyli w pozycji  w jakiej zakończył ostatnią eliminację rajdowych Mistrzostw Świata, tym razem po bezdrożach Meksyku. 

Przy „dzwonach” Kubicy za kierownicą rajdowych aut, dzwon Zygmunta wydaje się być malutkim dzwoneczkiem.

Robert Kubica, to już niekwestionowana legenda sportów motorowych w Polsce. Jednak w liczących 120 lat annałach ścigania się nad Wisłą zapisał się głównie jako doskonały kierowca wyścigowy. Wspaniałe starty za sterami bolidów Formuły 1 przypieczętował spektakularnym triumfem w Grand Prix Kanady w 2008 roku. Niestety, to już historia i to coraz bardziej odległa.

 

Rajdy kończone przed czasem…

Fatalny w skutkach wypadek, jakiemu uległ w Rajdzie Ronde di Andora u progu sezonu 2011, przekreślił sny o tytule czempiona w królewskiej krasie wyścigowej. Liczne i bardzo groźne urazy sprawiły, że już nie mógł zasiąść w fotelu kierowcy najszybszych sportowych kabrioletów. Do dziś boryka się z poważnymi problemami, głównie z niedowładem prawej ręki. Mimo to Kubica postanowił kontynuować swoją pasję do ścigania się na dwuśladach, jednak z oczywistych powodów musiał zmienić specjalizację i poświęcić się rajdom. Zresztą przemierzanie rajdowych bezdroży traktował jako zajęcia fakultatywne jeszcze w okresie startów w Formule 1. Zatem staż Kubicy za kierownicą rajowych pojazdów jest już raczej dostatecznie długi. Niestety, ale lista jego wypadków także do krótkich nie należy i – co gorsza – z każdym startem zdaje się wydłużać.

Oto krótka historia najpoważniejszych wypadków z udziałem Kubicy:

 

– listopad 2009 wypadł z trasy Rajdu Taormina-Mesyna;

– luty 2011 wspomniana fatalna kraksa w Ronde de Andora;

– wrzesień 2012 w imprezie San Martino di Castrozza wypadł z zakrętu, zsunął się ze skarpy i zatrzymał na drzewach;

– listopad 2012 w Rallye du Var auto Kubicy wypadło z zakrętu, uderzyło w drzewo i doszczętnie spłonęło;

– marzec 2013 na jednym z odcinków Rajdu Wysp Kanaryjskich uderzył w barierkę i uszkodził zawieszenie samochodu;

– kwiecień 2013 w Rajdzie Azorów zahaczył tyłem o skarpę, zsunął się z niej i następnie dachował;

– wrzesień 2013  trakcie testowych jazd przed Rajdem Polski auto opuściło drogę i dachowało;

– listopad 2013 trzeciego dnia Rajdu Walii w debiucie za kierownicą samochodu WRC zakończył start wypadając z trasy, następnego dnia dachował – dwa wypadki w dwa dni;

– styczeń 2014 Rajd Monte Carlo uderzył w mostek, po czym tyłem auto ło się z nasypu i wylądowało w pobliskich drzewach;

– luty 2014 w Rajdzie Szwecji Kubica wypadał z trasy na 12. i 14. odcinku, ale dzięki pomocy kibiców wracał na trasę;

– marzec 2014 Rajd Meksyku i kolejne dachowanie.

Uff, trzeba przyznać, że sporo tego.

 

Piewcy „dzwonów”

Robert Kubica to postać nietuzinkowa w polskim sporcie motorowym. Dokonał wiele, a mógłby znacznie więcej, gdyby nie pech, który doścignął go na trasie rajdu.

Niepotrzebnie, dogadzając swoim pasjom, przesiadł się do rajdówki z wyścigówki, która jest szybsza i może za kierownica której zdołałby umknąć owemu pechowi.

Polski kierowca, startujący mimo odczuwania skutków poważnej kontuzji, nie jest wyjątkiem w świecie sportów motorowych.

Można przytoczyć wiele przykładów podobnie jak on niezłomnych kierowców. Chociażby Włoch Allessandro Zanardi, który z torów Formuły 1 przeniósł się do amerykańskiej serii CART/Champ Car.

W roku 2001 miał groźny wypadek, w wyniku którego stracił obie nogi. Wrócił na tor dzięki specjalnie dla niego skonstruowanemu samochodowi w wyścigach aut tzw. turystycznych.

Od 2005 roku startował nawet w światowym czempionacie (WTCC) jako kierowca fabrycznego zespołu BMW i odniósł nawet cztery zwycięstwa! W minionym sezonie Robert Kubica triumfował w mistrzostwach WRC2.

W dużej mierze za sprawą doskonałego auta, które zapewnił mu możny sponsor – grupa LOTOS. Tylko nieliczni konkurenci dorównywali mu pod względem sprzętu. Polak potrafił wykorzystać tę przewagę.

Nie miałbym nic, gdyby wreszcie Kubica przestał zaliczać notorycznie „dzwony” i zaczął zdobywać punkty w mistrzowskich rajdach.

Można mieć już naprawdę dość tych wszystkich peanów na cześć Kubicy. Jeśli kierowca rzeczywiście ma smykałkę do rajdów na najwyższym poziomie, to wyborni się sam swoimi wynikami, bez wsparcia usłużnych nad wyraz żurnalistów.

Pozostaje mieć nadzieję, że po kolejnym starcie Kubicy wreszcie słychać będzie już tylko dzwon Zygmunta… Też z Krakowa.

 

 

author-avatar

Przeczytaj również

Kobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuKobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnych
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj