Życie w UK
Felieton: Były premier Polski dostał „szmatą w pysk”
Jeśli reprezentant Polski, pełniący najważniejszą funkcję w Parlamencie Europejskim jest obrażany przez innego polityka – to nie jest śmieszne.
Jeśli jednak jest łebski, bystry, inteligentny – to może temu, który wylewa na niego wiadro pomyj bez zająknięcia odpowiedzieć w tym samym stylu i posługując się tym samym językiem (w przypadku opisywanej sytuacji – językiem angielskim, czyli językiem obowiązującym w dyplomacji).
A co, jeśli ten polski polityk na arenie międzynarodowej, przy udziale setek kamer, fotografów, polityków z innych krajów nie umie się bronić, a język zna na poziomie podstawowym? Może się tylko nerwowo uśmiechnąć patrząc na swoje wyglancowane i drogie buty…
Farage – jakkolwiek daleka jestem od miłości do tego bliźniego – doskonale wykorzystał swoje atuty podczas ostatniego posiedzenia Parlamentu Europejskiego, któremu przewodniczył Donald Tusk: z wypracowanym luzem obraził polskich imigrantów, polskiego premiera, wyśmiał jego miłość do pieniędzy i dawne obietnice, z których żadnej nie zrealizował.
Oglądając to wystąpienie czułam zażenowanie, oglądając byłego premiera Polski, który nigdy nie mógłby mnie obronić, skoro sam woli być publicznie obrażany i wyśmiewany niż walczyć zaciekle o godność swoich rodaków.
Obecna pani premier ma polskich imigrantów gdzieś – pokazała nam to nie próbując nawet odpowiedzieć na nasze pytania, pan ex-premier ma nas gdzieś – woli dostać klapsa od Farage’a, ale trzymać najlepszy stołek w UE, zamiast bronić honoru swoich rodaków.
A wystarczyło tylko zacytować brytyjskiego dziennikarza, który zadał pytanie Farage’owi: „Twierdzi pan, że Europejczycy (Polacy) zabierają pracę Brytyjczykom. Jak to się ma do faktu, że pana żona jest Niemką i zatrudnia ją pan jako swoją sekretarkę?”…