Życie w UK
Felieton: „Antysemicki wirus rozprzestrzenia się po Europie” – ostrzega były minister edukacji
Michael Gove, który nie sprawdził się w roli ministra edukacji i będzie jeszcze długo kojarzony z aferą związaną z islamizacją brytyjskich szkół, zabrał głos po raz pierwszy od czasu oddelegowania go na inne, mniej odpowiedzialne stanowisko.
Były minister edukacji wypowiedział się w sprawie wzrostu „antysemickich nastrojów w Europie”, które połączył z „inwazją dżihadystów” i zasilaniem ich szeregów przez europejskich obywateli.
Gove swoje przemówienie wygłosił na londyńskim obiedzie zorganizowanym przez Holocaust Memorial Trust, organizację, która dba o propagowanie wśród młodych ludzi wiedzy na temat Holokaustu.
„Dzisiaj w Europie mamy do czynienia z ożywieniem się antysemityzmu” – oświadczył Gove wskazując na falę ataków na synagogi we Francji, rzucanie koktajlami Mołotowa w Niemczech, czy pojawienie się przed jedną z belgijskich kafejek szokującego napisu: „Psy mile widziane, ale nie Żydzi”.
Były minister z emfazą stwierdził, że „wirus [antysemityzmu] rozprzestrzenia się na europejskie narody”.
Nie wspomniał jednak o niezwiązanych w żaden sposób z antysemityzmem licznych pokojowych manifestacjach w Europie (co ciekawe uczestniczyli w nich także wyznawcy judaizmu), które były sprzeciwem wobec niedawnych bombardowań Palestyńczyków w Strefie Gazy przez wojska izraelskie.
Według niego samo porównywanie „działań Izraela do nazistowskich zbrodni wojennych jest podważaniem Holokaustu” oraz jego „relatywizacją, trywializacją i spaczeniem”. Były minister przekonywał także, że Wielka Brytania i Izrael „mają tak naprawdę wspólny cel”.
„Wiemy, że terroryści odpowiedzialni za okropne działania na Bliskim Wschodzie kierują swoją agresję nie tylko w stronę Żydów i Izraelczyków, ale także państw demokratycznych na Zachodzie” – oświadczył. Dlatego jego zdaniem „obrona prawa Izraela do istnienia jest obroną naszego człowieczeństwa”.
Gove w swojej proizraelskiej agitacji jest jednak wyjątkowo bezkrytyczny, podobnie jak był mało zaradny przy przeciwdziałaniu islamizacji brytyjskich szkół, nie reagując na alarmujące przypadki nadużyć w wielu placówkach.
W jego przemowie i pokrętnej logice łączącej interesy Izraela z interesami Wielkiej Brytanii nietrudno dopatrzeć się rozgrywek politycznych, które z wartościami demokratycznymi mają niewiele wspólnego.