Życie w UK

Felieton: Aborcja sumienia

Nie od dziś wiadomo, że dla środowisk „Obrońców Życia Poczętego”, zakaz aborcji jest celem samym w sobie. Ale wyszło szydło z worka: oto ich męczeński lider, prawie-święty prof. Chazan, dopuszcza możliwość zmiany światopoglądu przez człowieka …o ile tym człowiekiem jest on sam. Coś się naszym ultraobrońcom pojęcie sumienia pomyliło z hipokryzją.

Felieton: Aborcja sumienia

Jako mieszkańcom Wysp, dłużej lub krócej obserwującym Wyspiarskie zwyczaje, coraz bardziej powszednieją dość liberalne (w porównaniu z polskimi) brytyjskie przepisy odnośnie aborcji.

Praktycznie nieograniczony dostęp do tego zabiegu nie musi co prawda wpływać na naszą własną ocenę tej kwestii, prowokuje nas jednak do pewnych przewartościowań, do zastanowienia się, czym cnota „akceptacji odmienności” jest naprawdę.

Za wzór umiejętności łączenia chęci wyrażenia własnego światopoglądu z uszanowaniem poglądów drugiego człowieka podać muszę moją znajomą, notabene Katoliczkę, która wolontaryjnie chodzi pod brytyjskie kliniki usuwania ciąży, grzecznie zaczepia idące tam przyszłe-niedoszłe matki i zwyczajnie z nimi rozmawia.

Wręcza ulotki, nie robi trzody. Owszem, wyraża swoją opinię, lecz swojej woli nie narzuca. Lecz żeby tylko na tym nasi rodzimi „Obrońcy” poprzestawali…

Nie oszukujmy się: rola Polki, u której wykryto pierwsze symptomy stanu błogosławionego, dekretami sprowadzona została do maszynki do rodzenia kolejnych Polaków. Wszak przyrost naturalny u nas nienaturalnie ujemny, a więc trzeba wspomóc ojczyznę swoją macicą!

Co ciekawe, orężem wrogów aborcji, a zarazem ich bronią (w zależności czy atakują, czy ataki odpierają) jest SUMIENIE. Słyszymy o klauzuli sumienia, słyszymy, że ktoś – zabijając – „nie ma sumienia” itp. Ale oto bum!

Wyszło na jaw, że prof. Chazan, męczennik środowisk antyaborcyjnych (a teraz również prawicowych i innych „patryjotycznych”) sam, za czasów komuny, aborcji dokonywał!

Abstrahuję tu już od zastanawiającego faktu, że o ile obecnie, na jawne łamanie obowiązującego prawa sobie pozwala, to komunistycznego prawa przestrzegał tak skrupulatnie (za komuny, aborcja była praktycznie zabiegiem na żądanie) – wiadomo zaś, że za sprzeciw w tamtych czasach i odmowę wykonania obowiązku służbowego, profesorek bez gadania wyleciałby zapewne na zbity pysk.

Chcę przeto wierzyć w szczerość jego tłumaczenia, że „wstydzi się za tamte czasy i swoje czyny”. Okej, wstyd za przeszłość oraz szczera skrucha to atrybuty prawdziwie chrześcijańskie, a na nie powołuje się profesor.

Jeśli więc profesorskie sumienie (uwaga: sumienie!) pozwalało mu wtenczas na dokonywanie aborcji, teraz jednak już nie pozwala, nie widziałbym tu żadnej sprzeczności, a więc i hipokryzji.

Niestety, prof. Chazan w swym zaślepieniu nie dostrzega faktu, że sam zastrzega sobie możliwość zmiany sumienia, odmawia go zaś kobietom, i to kobietom uzależnionym od niego służbowo. Żeby było jasne: szóste przykazanie Dekalogu „nie zabijaj” to nie tylko zasada katolicka, chrześcijańska czy w ogóle religijna – to zasada etyczna, ludzka.

Prawdą jest również to, że między „usunięciem” dziecka nienarodzonego, a morderstwem narodzonego, różnica jest delikatna. W świetle moralności – praktycznie żadna.

Niemniej, Chrześcijaństwo i jego wartości – tak chętnie przywoływane przez „Obrońców” – to nie tylko dekalogowe „nie zabijaj”, ale to również sumienie; jego potęga.

W tym zaś kontekście, między dzieckiem narodzonym, a nienarodzonym jest jedna zasadnicza różnica: istnienia tego drugiego (tj. nienarodzonego) NIE WIDAĆ.

Najwyraźniej, Natura (Stwórca, Ewolucja – jak kto woli) tak to urządziła, bo tak widocznie jest dobrze. Dlaczego więc nie zostawić tego tak jak jest, czyli niewidocznemu gołym okiem sumieniu matki?

Czemu nie zostawić tego osobom medycznie wykwalifikowanym oraz moralnie gotowym (w obliczu ICH sumienia), by niechcianą ciążę usunąć? To ostatecznie ich sumienie – nie nasze.

Nie widzą tego jednak „Obrońcy”, chcący brać pełną odpowiedzialność za sumienie czyjeś, zaś dowolnie sterujący własnym. Ktoś polubownie nazwałby taki chwyt wybiórczością. Ja nazwę go po imieniu: hipokryzją.

Poglądy człowieka ulegają zmianom, to oczywiste. Te z kolei mogą rzutować na nasze sumienie. Co dziś jest dobre lub konieczne, jutro może się ukazać w innym świetle.

Jeśli więc tylko jesteśmy ludźmi wrażliwymi, za czyny w przeszłości (np. aborcję) być może dopadną nas wyrzuty sumienia. Czy to coś złego, że się pojawią?

Czy w ogóle umiemy je kontrolować? Tak jak gołym okiem nie widać czyjejś początkującej ciąży, tak nie widać jego sumienia. Zostawmy to więc Naturze; nie bawmy się w bogów.

 

author-avatar

Przeczytaj również

Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochódUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminUstawa o zakazie sprzedaży papierosów z poparciem w Izbie GminPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbPolicja walczy z „agresywnymi” rowerzystami. Ukarano blisko 1000 osóbUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKUrzędnik Home Office aresztowany za „sprzedaż” prawa do pobytu w UKMłoda mama dostała w szpitalu nie swoje dzieckoMłoda mama dostała w szpitalu nie swoje dziecko
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj