Życie w UK

Family Man

Przy nim czuję się w końcu kobietą. I zapominam o „tam”. Powrót? Tylko z tarczą.

Family Man

 

 
Przy nim czuję się w końcu kobietą. I zapominam o „tam”. Powrót? Tylko z tarczą.
 
W
ażne, że nie dają tu głodować. Dzisiaj zupa krewetkowa. Na drugie bigos. Ciepłe jedzenie to u mnie podstawa. Dopiero 45 lat, a sam widzisz: opuchnięta twarz, drżący głos, trzęsące się ręce. Lekarz powiedział, że mam powiększoną lewą komorę i EKG jakby stan przedzawałowy. Ciśnienie dwieście na ileś tam. Po tym wszystkim to się nie dziwię. Darek? On to co innego. Silny chłop. Kto by to wytrzymał?

Droga

Nie wiem, jak mnie zauważył. To było dawno, może cztery lata temu, jeszcze w Polsce. Podszedł, kiedy wychodziłam z centrum handlowego. Poprosił o złotówkę, żeby zagadać. Skąd wiem, że zagadać? Bo jak dostał, to gadał dalej. Zdarzało się, że ludzie pod sklepem zaczepiali, ale on był inny, nie był po menelsku ubrany. No i przystojny. Tak ładnie mnie poprosił, lękliwym głosem. Miał brodę i długie włosy. Wysoki, barczysty, tak jak teraz. Potem wypiliśmy piwo pod blokiem. Zaczęło padać, więc zaprosiłam go do domu. Tak już zostało. Na drugi dzień znowu przyszedł. Czułam się samotna, więc nie odmówiłam. Do dzisiaj rodzina mówi, że to on jest wszystkiemu winien. Że go przygarnęłam z ulicy i on mnie tam wciąga. Wszystko nieprawda! Nie znają mojego życia, a ja nie muszę się tłumaczyć. Był budowlańcem w dużym mieście, ale splajtowała jego firma. Na pewno oszukała go siostra. Po śmierci matki wymeldowała go z mieszkania kwaterunkowego. Zawziął się na świat i poszedł w Polskę. Ja byłam pielęgniarką na intensywnej terapii. Potem pojechałam na kontrakt. Jak wróciłam, w szpitalu nie było pracy. Dopiero po trzech latach znalazłam robotę w domu starców. I zaraz sama byłam w szpitalu: kręgosłup i nadciśnienie – praca obciążająca, a ja mało odporna, znerwicowana i roztrzęsiona. Degradacja, bo byłam przyzwyczajona do ambitnych oddziałów.  
„Upper Room”
Widzisz tę kobietę, o tam? Janie, jedna z menedżerek. Teraz specjalizują się w Polakach, bo jesteśmy w polskim rewirze. Oprócz Janie są dwie Polki, bardzo miłe. Wszystko tu mamy: żarcie, szkolenia, pomoc w uzyskaniu pozwolenia na pracę. O, zaraz Janie wykopie Darka na angielski. Nie chce mu się. Mówi, że jest odporny na wiedzę. Żałuję, że nie spotkałam go wcześniej. Są dni, kiedy się nie widzimy. Wyłącza komórkę, znika i pije, z kompanią taką, że pożal się Boże. Jak wraca, proszę, grożę, ale nie pomaga. W końcu odchodzę, uciekam do innej dzielnicy. Ale długo nie wytrzymuję. Sprawdzam, czy wziął się w garść. Szukam i widzę, że jest jeszcze gorzej. To nie na niego metoda.
 
Droga c.d.
Musiałam coś zrobić po stracie pracy. Znalazłam ogłoszenie: „Potrzebne pielęgniarki do pracy w Anglii”. Dziecko? Wolę nie mówić o dziecku. Jak to sobie wyobrażasz? Chodził do szkoły, poza tym rozumiał się dobrze ze starszym bratem i dziadkami, więc nie chciałam go zabierać. Nawet nie wiedziałam, gdzie jadę, czy nie do jakiejś dziury, czy tam będzie w ogóle szkoła. Tak, to była ucieczka od wszystkiego, z czym sobie nie radziłam – braku pieniędzy, stresu, codzienności. Od tego, że jedyne dochody to była jałmużna od byłego męża. Nie radziłam sobie z życiem po prostu.    
 
Zapomnienie
Darek to twardy chłop, mówiłam ci. Szuka pracy naprawdę, tylko ma pecha. Przy nim czuję się bezpieczna. Zapominam o tym, co tam. Przy nim znowu poczułam się kobietą. Myślałam, że nic mnie już dobrego w życiu nie czeka. Ślub mieliśmy tutaj brać, ale wszystko się poplątało. Mam iść z jednym okiem do ołtarza? 
 
Droga c.d.
Kiedy przyjechałam, od razu poszłam do roboty w domu starców. Znowu mycie tyłków, tyle że angielskich. No i z pielęgniarki spadłam do opiekunki, bo Angole nie honorują naszych dyplomów. Dyżury były trzynastogodzinne. Rano mycie i ubieranie, potem podawanie śniadania i karmienie „roślinek” w łóżkach. Niektórzy mieli zaburzenia psychiczne, więc byli agresywni. Ja pracowałam na piętrze z demencją. Byłam bezradna, z tym moim słabym angielskim, nie wiedziałam, gdzie się zwrócić o pomoc, z kim porozmawiać, gdzie iść na zakupy. No i tęskniłam za Darkiem i małym. Ale musiałam pokazać, że tym razem podołam, wytrzymam, zarobię.
 
Oko
Może zadzwonię do Polski. Co powiem? „Wszystko OK, nie martwcie się.” Z Darkiem już nie spędzamy razem tyle czasu, co kiedyś. Od niedawna, odkąd mam schronisko, śpimy osobno. Za pokój zapłaciła „Barka”. Nie wiem, jak długo zostanę.
Darek jest na ulicy dwie przecznice stąd. Przychodzi dopiero po ciemku, żeby nie spalić miejsca. Śpi z jeszcze jednym gościem. Dwa razy udało mi się go przemycić do schroniska, ale Angol nas złapał i się skończyło. Może siedzieć od 9 do 21. Potem zostaję sama. Czasami nie da się tego znieść. No to idę po 22 na ulicę. Owijamy się w brudne kołdry, przytulamy.
 
Droga c.d.
Po przyjeździe Darek znalazł pracę jako budowlaniec. Wynajęliśmy kawalerkę. Ja nie wytrzymałam pierwsza. Rzuciłam robotę. Stosunki międzyludzkie mnie wykończyły. Zwłaszcza jedna Murzynka z długim stażem – czuła się bossem, czarna małpa. „Dlaczego to nie tak?”, „Dlaczego tamto nie tak?”, „Czemu tak późno?”. Któregoś dnia powiedziałam, co o niej myślę. No to poszła do menedżerki. Menedżerka chyba jej uwierzyła. Więc stwierdziłam: nie będę się poniżać. Czy myślałam o dziecku? A co miałam zrobić? Poniżać się? Godność jest dla mnie bardzo ważna. Darkowi nie zapłacił Polak na budowie, więc też zrezygnował. Pierwsza noc jest najgorsza. To była klatka schodowa na Actonie. Bałam się, bo ciągle winda pracowała, światło się zapalało i gasło. Całą noc nasłuchiwaliśmy, czy ktoś idzie. Darek nie spał, ja tylko drzemałam. Twardo było, cały tyłek mnie bolał. Rano ukryliśmy we wnęce na przewody ubrania, kosmetyki i jedzenie. W dzień chodziliśmy po mieście. Rozmawialiśmy, piliśmy piwo. Dowiedzieliśmy się, gdzie można zjeść za darmo. W jednym z ośrodków spotkaliśmy Polaka, który pokazał nam squot. Ten okres wspominam fajnie: dach nad głową, jako takie warunki. Wiele miesięcy szukałam roboty. Nawet byłam skłonna iść sprzątać. Próbowałam też innej pracy przez agencję, ale wymagali świadectwa niekaralności, które kosztowało 50 funtów. Za dużo.
 
Kobieta
Widzisz? Sami faceci przychodzą. Facetowi łatwiej. W squotach mieszkałam z kilkudziesięcioma osobami i byłam jedyną kobietą. Gdyby nie Darek, nie wytrzymałabym. Spanie pod brudną kołdrą, kosmetyki i ubrania w torbie, przy ciele, żeby nikt nie zabrał. Ciągłe napięcie. Nawet podczas snu. Że ktoś wyrzuci, napadnie. Miałam momenty załamania. Przypominałam sobie dom w Polsce: półkę z kosmetykami; szafę, z której mogłam wyciągnąć ubranie i je sobie uprasować, lustro w łazience, przed którym mogłam się uczesać.  
 
Droga c.d.
Czy czuję nienawiść? Tak, wszystko zaczynało się układać, a on wszystko zniszczył. Niech gnije w więzieniu. Ale po kolei. Ze squotu wyrzuciła nas policja. Poszliśmy kilka przecznic dalej, też na Acton, pod więzienie, do opuszczonego zdewastowanego bliźniaka. W ogrodzie był garaż. Przychodzili tam Polacy robić grilla. Wejście do domu było zabite, ale do garażu dało się wejść. No i było nieźle, jakoś żyliśmy. Kończyła się zima, było coraz cieplej, oboje szukaliśmy pracy. Do tego zabitego domu włamali się nowi Polacy. Na pierwsze piętro, bo parter był zdewastowany. Zaczęli chlać i krzyczeć. A tam służby więzienne parkowały samochody. Baliśmy się, że nas wyrzucą. No więc poszliśmy do nich na górę. Wchodzimy po schodach. Stajemy w drzwiach. Łysy też wstaje. Proszę grzecznie, żeby się ciszej zachowywali. No, może nie do końca grzecznie: „Zamknijcie się, bo spalicie dobre miejsce!” – jakoś tak krzyknęłam. 
 
Dzień
Wszyscy tu mili i uprzejmi. Żadnych awantur. Wrócić? Be kasy? Bez oka? Bez twarzy? Bez prezentu dla małego? Matka zawsze uśmiechnięta, zawsze coś wymyśliła. A tu co? Zrujnowane zdrowie, opuchnięta, z wybitym okiem. Dobrze, opowiem ci trochę o dziecku, tylko bez imion. Powiedzmy, że ma dwanaście lat. Co robiliśmy razem? Chodziliśmy do kina. Teraz nie wiem nawet, co ogląda. Książki czytaliśmy. Przez telefon rozmawiamy, ale co to za rozmowa! U mnie wszystko w porządku. U ciebie też? Co w szkole? Kiedy wrócisz? Dlaczego tak długo? Tęsknisz ciągle? Mówię, że miałam wypadek, niedługo wracam do pracy i zacznę wysyłać pieniądze. No i że mieszkam w hotelu. Tak, myślę sobie nieraz, jaka z ciebie matka! Czasem trudno to wytrzymać. Gdyby nie Darek…
Dużo na szczęście nie pytają. I dobrze – nie mogą się dowiedzieć, co się tu dzieje. Zresztą, to wszystko jest nieważne, bo niedługo wszystko się odmieni. Dostanę dużo pieniędzy i piękne oko. Takie, że nie będzie nic widać. Darek pracę znajdzie, ja też. Mieszkanie wynajmiemy. Mały przyjedzie. Nerwy odejdą. Zobaczysz.   
 
Droga c.d.
Łysy zamachnął się na mnie, Darek mnie zasłonił, więc wzięli się za łby, zaczęli szamotać. No i w którymś momencie Łysy wziął ten drąg i podciął Darkowi nogi. Śmieszne, ale nawet nie krzyczałam. Po prostu stałam. Nagle mi się ciemno przed oczami zrobiło. Potem zobaczyłam krew. Krzyknęłam – uciekamy! On mnie uderzył! 
W garażu zablokowałam drzwi czym się dało. Powiedziałam Darkowi, żeby zadzwonił po policję. Postanowiliśmy, że przeżyjemy do rana, że jakoś będzie.
A tu nagle wpada Łysy! Znowu ze sztangą! Wyważył drzwi. „Ja cię, kurwo, zabiję”, tak krzyczał. Zamachnął się na mnie i Darek mnie zasłonił ciałem. Ręka zmiażdżona, stąd ma teraz szynę. Łysy jeszcze przychodził dwa razy, z jakimś szaleństwem ciągle. Darek go błagał: zostaw nas, zobacz, co jej zrobiłeś!” Rano zobaczyłam się w lusterku. Pieszo poszłam do szpitala. Na szczęście było blisko, jedna przecznica, dwieście metrów wzdłuż ulicy. Weszłam i od razu wzięli mnie na stół. Jak się wybudziłam, zawołali policję i przypomniałam sobie, co mam powiedzieć: „Darek needs help!” 
 
Pokój
Zaraz Darek z angielskiego wróci, pójdziemy zapalić przed budynek. Co robimy? Nic szczególnego. Rano o 9 przychodzi na film do schroniska. Po południu się przejdziemy, pójdziemy na kolejny posiłek. Potem z powrotem do schroniska. Znów film, ostatnio widzieliśmy „Family Man” z Nicolasem Cagem. Widziałeś to? Wiesz, że nawet śmiejemy się w tych samych momentach? Potem ja do łóżka, a Darek pod schody. Mój pokój na trzecim piętrze widziałeś: mały, jasny, schludny, czysta pościel. DVD i mały telewizor Orion z magnetowidem. Wszystko przyniesione z ulicy, nawet kosmetyki, bo Angole, jak im coś nie pasuje, wystawiają dobry sprzęt przed dom. Kasę potrzebujemy tylko na przejazdy, czasem alkohol, papierosy i dodatkowe jedzenie, jak chcemy sobie dogodzić. Palimy „Amberleaves”, mocne. W Anglii skręty są tańsze, wszyscy Polacy to palą, paczka po dwa i pół funta stoi. Jak mamy cug, paczka schodzi na dzień. Wychodzi ponad trzydzieści dziennie.
Z alkoholu – Cider. Zwala z nóg, tyle chemii. Niby nic, a już niejednego tu widziałam, jak padaczki dostał. Stał w kolejce po obiad, osunął się i na ziemi konwulsje.
 
Droga c.d.
Ojciec zawsze powtarzał: „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. W szpitalu powiedzieli, że nie mam oka. Po wypadku już nic nie było tak jak przedtem. Jak ja miałam szukać pracy? Jak iść na rozmowę kwalifikacyjną?
W szpitalu trzy dni spokoju, pod dachem. Ciepło, posiłki.
Cały czas się budziłam i macałam, czy naprawdę nie ma oka. Po wyjściu znajoma wzięła mnie do mieszkania na parę dni. Odwiedzałam w szpitalu Darka – musiał poleżeć dłużej.
Musiałam żyć od nowa. Wiesz jak to jest być bez jednego oka? Boję się kroić chleb, chodzić szybko i do szklanki herbatę nalewać. Jak podpalam papierosa, nie wiem, czy nie trafię w twarz. No i wygląd. Kolega powiedział Darkowi: „Darek, wymień dziewczynę, bo ta nie ma oka.” Darek musiał mu wyperswadować.
Po wypadku znowu zaczęły się squoty, ale po paru miesiącach Darek dowiedział się, że „Barka” może załatwić to schronisko. Całe szczęście, bo długo bym nie pociągnęła – na ulicy pięć kilo schudłam! Przez stres, bo żarcie przecież było. 
Co z tego, że mam dach nad głową? To tylko chwilowo, a pracy i tak nie mogę szukać. Poza tym biurokracja, wszędzie tylko pisma i pisma. Najpierw niby się należy, a potem się okazuje, że jednak nie.
 
Napisz, że wszystko będzie dobrze. Niedługo będziemy bogaci. Już dostaliśmy rozpiskę: ile za siniaka, ile za paznokieć, ile za oko. Wyszło, że mam szansę na czterdzieści tysięcy funtów! Tylko ja! Wszystko zależy od komisji od criminal jury. Szybko nie doczekamy się na rozprawę i odszkodowanie, bo ten gość świruje chorego psychicznie. Chciał popełnić nawet samobójstwo, ale mu nie wyszło.
Muszę w końcu wysłać jakieś pieniądze. Na święta najpóźniej. Powrót? Nie pytaj ciągle o powrót! Wrócimy tylko z tarczą, z pieniędzmi. No i razem z Darkiem, inaczej sobie nie wyobrażam. Wyremontujemy mieszkanie. W łazience położymy kafelki, muszą być wyżej. No i podłogi, przede wszystkim podłogi – przydałyby się nowe panele. W pokoju dziennym postawimy ściankę działową. Dla małego będą pieniądze na edukację. Korepetycje z angielskiego i niemieckiego.
 
Imię konkubenta bohaterki zostało zmienione.
 
Przemysław Wilczyński
 
author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj