Styl życia
Fajdek zapłacił złotym medalem za taksówkę? Menadżer zaprzecza
Polski złoty medalista w rzucie młotem, Paweł Fajdek zasłynął nie tylko zwycięstwem, ale również związaną z nim nietypową historią. Jak poinformowała chińska agencja Xinhua, pijany Polak zapłacił taksówkarzowi za przejazd do hotelu swoim złotym medalem. Polak mówi, że to bzdury.
Media na całym świecie podchwyciły historię Pawła Fajdka, który świętując swoje zwycięstwo przy suto zakrapianym obiedzie, trafił do taksówki, gdzie zapłacił kierowcy za przejazd do hotelu swoim złotym medalem.
Czytaj w Panoramie: Co oni zrobili ze swoim ciałem?
Gdy tylko ta informacja trafiła do prasy, menadżer Fajdka zaprzeczył wszystkiemu i dodał, że „Paweł jako sportowiec miał prawo być zmęczony i może wypił jakieś piwko, ale nic więcej”. Według menadżera, Czesława Zapały, to media rozdmuchały całą sprawę, a prawda wyglądała tak, że taksówkarz był tak zachwycony tym, że przewozi mistrza świata, że postanowił zrobić sobie z nim zdjęcie.
Przeczytaj też: Polak mistrzem świata w rzucie młotem. Paweł Fajdek ma złoto
Niestety „przez roztargnienie” Fajdek zostawił swój złoty medal w taksówce. „Nie wiem, kto tu pisze, że szofer chciał ukraść medal… To jakieś zupełne nieporozumienie. Bzdura” – twierdzi Zapała. Mimo „nieporozumienia” medal udało się jednak odzyskać i Paweł Fajdek ma z czym wracać do Polski. (BM)