Życie w UK

Entuzjazm i zaangażowanie

W Polsce zajmował się reklamą i PR. Nawet nie przypuszczał, że niebawem zmieni branżę
i stanie się ekspertem od ubezpieczeń. Po roku pracy dla firmy brokerskiej zarządza
14-osobowym zespołem. O drodze do sukcesu rozmawiamy z Wojciechem Olejniczakiem z firmy A-Plan Insurance.
Byliście jedną z pierwszcyh firm świadczących usługi ubezpieczeniowe, która pomyślała o polskich klientach. Jak się wszystko zaczęło?

Entuzjazm i zaangażowanie

 

 
W Polsce zajmował się reklamą i PR. Nawet nie przypuszczał, że niebawem zmieni branżę
i stanie się ekspertem od ubezpieczeń. Po roku pracy dla firmy brokerskiej zarządza
14-osobowym zespołem. O drodze do sukcesu rozmawiamy z Wojciechem Olejniczakiem z firmy A-Plan Insurance.
Byliście jedną z pierwszcyh firm świadczących usługi ubezpieczeniowe, która pomyślała o polskich klientach. Jak się wszystko zaczęło?
 
Wielu Polaków szukało ofert ubezpieczeń na własną rękę. Byli zdani na samych na siebie, ponieważ bez dobrej znajomości języka angielskiego niezwykle trudno zorientować się w ofertach, a tym bardziej zrozumieć specjalistyczne zawiłości językowe. Polacy często wybierali złe ubezpieczenia lub płacili za nie ogromne pieniądze. Zauważyli to menadżerowie z naszej firmy i postanowili wyjść naprzeciw zapotrzebowaniu na usługi ubezpieczeniowe wśród polskiej społeczności.
 
W jaki sposób? Zatrudnili polską obsługę?
Jako jedna z największych firm pośredniczących w ubepieczeniach zatrudniliśmy profesjonalny polski zespół z doświadczeniem w dziedzinie ubezpieczeń. Naszym celem była pomoc Polakom w zaaranżowaniu dla nich ubezpieczenia. Byłem pierwszym Polakiem zatrudnionym w A-Plan. W tej chwili nasz zespół liczy 14 osób i nadal szukamy profesjonalistów, którzy chcieliby do nas dołączyć.    
 
Wzrosła sprzedaż?
Wraz ze wzrostem naszej reputacji okazało się, że coraz więcej Polaków chce być pewnym, że są prawidłowo ubezpieczeni. To spowodowało wzrost zapytań o cenę i oczywiście wzrost sprzedaży. Ale to jedna strona medalu, równie ważna jest posprzedażowa obsługa klienta. Musimy zapewnić naszym klientom stałą opiekę i pomoc w języku polskim, udzielić informacji o przysługujących zniżkach, sprawdzić czy należą im się inne, na podstawie dokumentów z Polski. Nie mogliśmy zaniedbywać tego obszaru, dlatego niebawem w firmie pojawili się następni Polacy.
 
Jakie kwalifikacje musi mieć kandydat do pracy w waszym zespole?
Większość z nas miała styczność z branżą ubezpieczeniową jeszcze w Polsce, choć nie jest to jedyny warunek. Duży nacisk kładziemy na znajomość języka, szybkość uczenia się i chęci samorozwoju. Osoba musi dobrze wiedzieć, co chce osiągnąć i dążyć do tego celu. Tego nie da się nauczyć. Entuzjazm, ciężka praca i zaangażowanie to bardzo ważne cechy. Nasi pracownicy zaczynali kiedyś swoją przygodę w Londynie w barach czy restauracjach, dzięki ambicji i motywacji udało im się osiągnąć sukces.
 
A co z fachową wiedzą, niezbędną do wykonywania zawodu?
Firma stara się rozwijać umiejętności i szkolić swoich pracowników. Można też przygotowywać się w domu, a na miejscu korzystać z konsultacji menadżera do spraw szkolenia, który zawsze wytłumaczy zawiłości materii ubezpieczeniowej.
 
Jak rozpoczęła się pana przygoda z ubezpieczeniami?
To był przypadek, wcześniej robiłem zupełnie inne rzeczy. W Polsce pracowałem w kilku agencjach reklamowych, zajmowałem się organizacją konferencji prasowych i PR. Przez 10 miesięcy byłem asystentem w londyńskiej kancelarii adwokackiej. Zostawiłem swoje CV w agencji pracy i po kilku miesiącach zadzwonił telefon. Zapytali, czy czuję się na siłach podjąć nowe wyzwanie. Zgodziłem się.
Ale to szefowie firmy zadecydowali czy pana przyjąć. Czym pan ich przekonał?
Na rozmowę poszedłem niechętnie, bo praca w firmie ubezpieczeniowej kojarzyła mi się z dzwonieniem po klientach i „wciskaniem produktu”.
Na pierwszej rozmowie dowiedziałem się, jakie firma ma plany na przyszłość i na czym polegałoby moje zadanie. Usłyszałem, że nie ma to nic wspólnego z akwizycją. Przeszedłem kolejne etapy rekrutacji i ostatnim było przygotowanie biznes-planu na rozwój polskiego departamentu. Pokazałem jakie mamy możliwości dotarcia do polskich klientów. Moje pomysły spodobały się menadżerom. Ale wtedy nawet przez myśl mi nie przeszło, że po roku będę zarządzał 14-osobowym zespołem.
 
Co najbardziej zdziwiło pana w tej pracy?
Zaskoczyło i to pozytywnie zaufanie, czas i wysiłek, jaki firma włożyła w to, aby upewnić się, że nasi polscy klienci otrzymają profesjonalną i osobistą obslugę.  
 
Co ubezpieczają Polacy?
W 99 procentach samochody, choć coraz częściej pojawiają się klienci, którzy kupili niedawno nieruchomości. Warto zaznaczyć, że możemy ubezpieczyć wyposażenie mieszkania nawet, jeśli nie jesteśmy właścicielami. Gdy posiadamy sprzęt elektroniczny, komputery, telewizor – nic nie stoi na przeszkodzie, by się ubezpieczyć.
 
Dzwoni do was klient, pyta o ofertę, umawia się na spotkanie i co dalej?
Nawet nie musi umawiać się na spotkanie, ani podpisywać umowy. Nagrywamy wszystkie rozmowy telefoniczne i wystarczy, że klient wyrazi chęć wykupienia ubezpieczenia. Sam określa, od kiedy ma ono zacząć obowiązywać. Później dostaje czas na uregulowanie płatności a dokumenty wysyłamy pocztą.
 
Ile kosztuje przykładowo ubezpieczenie domu czy samochodu?
Cena zależy od wielu czynników. Zanim zrobimy wycenę dla naszego klienta, musimy zebrać wiele danych, które mają wpływ na cenę, wtedy dobieramy firmę ubezpieczeniową i polisę, która najbardziej odpowiada indywidualnym potrzebom klienta. Wycena oparta jest na podstawie informacji zebranych od klienta i jest rzetelną analizą cen, które proponują firmy ubezpieczeniowe z którymi współparacujemy na rynku brytyjskim. Ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej jest droższe niż w Polsce, ale to klient sam musi zadecydować, jaką wybierze opcję. My oczywiście służymy poradą. Niektórzy klienci chcą, aby obejmowało ono również podróże za granicę, np. do Polski. Warto wiedzieć, że nie każda polisa w Wielkiej Brytanii jest ważna poza granicami kraju.
 
Czy klienci nie mylą pana ze znanym politykiem?
Często się zdarza, że są zdziwieni, gdy słyszą moje nazwisko. Żartuję wtedy, że właśnie rozwiązali parlament i musiałem poszukać nowego zajęcia (śmiech). •
author-avatar

Przeczytaj również

Gigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryaniarze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryaniarze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Holenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejHolenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejBig Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj