Życie w UK
Dunstable: 21-letni Polak skazany za napad na pub na niemal 10 lat więzienia
Polak został skazany za udział w napadzie na pub w Dunstable. Nasz rodak, który ma zaledwie 21 lat, w więzieniu spędzi prawie 10 lat. Przed sądem w Luton tłumaczył się, że do przestępstwa został namówiony przez kogoś, kogo uznawał za przyjaciela.
W październiku 2018 roku doszło do napadu na pub zlokalizowany w Dunstable, niewielkim mieście położonym w hrabstwie Bedfordshire. 1 października do lokalu wszedł nasz rodak, Adam U., który nożem ranił w nogę pracownika przebywającego w środku. Zamaskowany napastnik musiał ratować się ucieczka, gdy poszkodowany wezwał na pomoc przypadkowego przechodnia, który wezwał pogotowie. Całe to zajście zostało nagrane przez kamery monitoringu CCTV.
4 października doszło do kolejnego skoku z udziałem Polaka, któremu tym razem towarzyszył Paul Sh. Obaj byli zamaskowani i obaj posługiwali się imitacją broni palnej. Trzeba w tym miejscu dodać, że Sh. był… menadżerem pubu, który był celem jego napadu! Jak czytamy w relacji udostępnionej na łamach lokalnego serwisu "Luton Today" tego samego wieczoru zostawił otwarte drzwi do lokalu. W sumie sprawcy ukradli 4 tysiące funtów. Jak się później okazało motywem ich zbrodni były długi.
Brexit: Brytyjscy parlamentarzyści wznawiają prace nad umową Borisa Johnsona. Co nas czeka?
Dwójka mężczyzn, którzy stali za tymi przestępstwami, zostali uznani przez sąd winnymi dwóch napadów. 37-letni Paul Sh. i 21-letni Polak Adam U., zostali skazani na karę pozbawienia wolności wynoszącą odpowiednie 10 lat oraz 9 lat i cztery miesiące. Brytyjczyk został skazany za napad oraz spisek mający na celu rabunek, a także próbę wypaczenia sprawiedliwości. Nasz rodak z kolei ukarany zostanie za napad, udział w spisku oraz posiadanie imitacji broni palnej.
W sądzie Luton Crown Court nasz Adam U. bronił się mówiąc, że do udziału w tym przestępstwie został namówiony przez swojego wspólnika, byłego menadżera pubu. W swoim oświadczeniu wydanym podczas ostatniej rozprawy Polak powiedział, że uznawał Sh. za swojego przyjaciela. "Ufałem temu człowiekowi i nazwałem go przyjacielem. Jego działania sprawiły, że poczułem się zraniony i bezbronny" – miał oświadczyć. Nasz rodak zaznaczał, że ma duże problemu z życiem w społeczeństwie.
"Jestem zdenerwowany przebywając w tłumie. Ciągle się martwię, gdy ktoś idzie prosto w moją stronę i ciągle sprawdzam czy ktoś mnie śledzi. To sprawia, że nie ufam nowym ludziom, których spotykam, bo zawsze zastanawiam się, czy mnie nie atakują. Miewam ataki paniki (…)" – czytamy dalej w oświadczeniu.
Sprawę podsumował detektyw Zac Kozłowski, który pracował nad tą sprawą. – Ani Sh., ani U. nie dbali o swoje ofiary, myśląc tylko o sobie i potencjalnych korzyściach finansowych, jakie mogliby uzyskać [z napadów] – komentował na łamach "Luton Today".