Życie w UK
Drugie referendum staje się “nieuniknione” zdaniem… TORYSÓW! Powodem brak porozumienia międzypartyjnego
Fot. Getty
Konserwatyści – zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy Brexitu – zaczęli sugerować brytyjskiej premier, że drugie referendum staje się "nieuniknione", ponieważ rozmowy z Partią Pracy nie przyniosły spodziewanego przełomu. Zaskakujące głosy torysów pojawiają się po tym, jak Theresa May przyznała, że UK weźmie jednak udział w wyborach do PE.
Wśród narastającego rozczarowania międzypartyjnymi rozmowami, zastępca premier zasugerował nawet, że kryzys nie zostanie rozwiązany w najbliższych miesiącach. W ostatnich dniach laburzyści zagrozili, że nie poprą żadnej umowy brexitowej, jeśli nie będzie drugiego referendum. Poparcia odmówiło dwie trzecie Partii Pracy, a ich zdania nie zmieniłaby nawet deklaracja premier dotycząca ustępstw w kwestii unii celnej.
Gorący news: Nie ma nadziei na "szybszy" Brexit. Wielka Brytania jest zmuszona wziąć udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego
Co ciekawe, do apelu o drugie referendum zaczęli dołączać konserwatyści – i to zarówno ci, którzy już wcześniej mieli umiarkowane podejście do Brexitu, jak też zwolennicy twardego Brexitu. Według "The Independent", konserwatysta Daniel Kawczyński, zwolennik twardego Brexitu, miał powiedzieć, że ponowne referendum może okazać się jedyną opcją "przełamania impasu".
Czytaj także: Kryzys rozmów międzypartyjnych? Laburzyści nie poprą umowy ws. Brexitu, jeśli nie będzie drugiego referendum
– "Jeśli nie możemy tego zrobić, jeśli jest to poza nami, a jeśli nam się nie uda, to kolejne referendum jest nieuniknione" – powiedział poseł, wyrażając swoje obawy dotyczące rozmów ws. umowy brexitowej. Z kolei Ed Vaizey, prounijny konserwatysta, powtórzył słowa Kawczyńskiego, mówiąc, że "jest zapalony ideą" drugiego referendum i również traktuje je jako potencjalnie "jedyny sposób, by ostatecznie rozwiązać Brexit".
Vaizey, który jest byłym minister rządu torysów, powiedział: – "Zawsze byłem przeciwny drugiemu referendum. Ale moje zdanie zmienia fakt, że każde ewentualne porozumienie osiągnięte przez parlamentarzystów jest postrzegane jako nieprawomocne".