Życie w UK

Druga Irlandia? Nie, dziękuję.

Narzekamy na brytyjskie stawki płac, horrendalne koszty wynajmu, drogi transport, a przy tym coraz mniej korzystny przelicznik walutowy. Narzekamy na tłok na ulicach, brytyjskie jedzenie, a nawet wyspiarską pogodę. Rodaku – wiedz, że to nadal pestka i ciesz się, że zamiast do UK nie wyemigrowałeś do Irlandii.

Druga Irlandia? Nie, dziękuję.

Wysiadam na terminalu – z mopem w dłoni sunie Polka. Wchodzę do wypożyczalni – kluczyki do wozu podaje mi Polka (a sprzątnie go Polak). Jeden jedyny kierowca Irlandczyk robi w firmie za „mniejszość”. Zajeżdżam na miejsce docelowe – na recepcji Polka, w knajpie na zmywaku Polak.

Idę na zakupy – na przeciwko Tesco stoi dobrze prosperujący polski sklep, oczywiście z polską obsługą. Oto Irlandia AD2013. Ceny w przeciętnym irlandzkim supermarkecie są jak u nas… plus 20-40%.

Nawet król dyskontu Lidl z identycznymi towarami co w UK, w Irlandii wychodzi sporo drożej. A jak tam z zarobkami? Płace nie są jeszcze tak złe, jednak – jak utrzymują zasiedziali Polacy – skończyły się już czasy, gdy bez języka dostało się porządną robotę. Co do mieszkań, ceny wynajmu w Dublinie prawie dorównują cenom londyńskim.

Nie mówimy już o irlandzkiej prowincji, bo ta jest dużo droższa od prowincji brytyjskiej; np. za 1 bedroom flat w 15-tysięcznym miasteczku na zapadłym końcu świata trzeba dać średnio aż 130 EURO/tydz. No i wreszcie pogoda… Przez pięć dni pobytu lało „tylko dwa razy”, a temperatura była „aż ponad” 20ºC, co wysoce zadowoleni miejscowi jednogłośnie okrzyknęli latem X-lecia.

A skoro już o miejscowych mowa… Na wyspę wielkości połowy 50-milionowej Anglii przypadają 4 miliony mieszkańców, których zresztą ubywa rok w rok, a ubytek liczony jest w dziesiątkach tysięcy.

Większość zaludnienia Zielonej Wyspy skupia się wokół stolicy; reszta jest rozsiana po pustkowiach porośniętych albo wrzosami, albo kamieniami tak wielkimi i tak gęsto, iż nie sposób znaleźć kawałka wolnej ziemi pod uprawę czegokolwiek. Być w Irlandii i nie zawitać do pubu to ponoć grzech kardynalny.

W przeciętnej irlandzkiej miejscowości, na każdej z kilku głównych uliczek stoi (i prosperuje!) po kilka, czasami kilkanaście lokali. Wzmożone picie zazwyczaj sprzyja depresji, choć polscy emigranci utrzymują, że w klimacie po dwakroć bardziej deszczowym od UK trzeba właśnie podwójnie garować, żeby na depresję nie zapaść.

Summa summarum, piękno oraz czystość krajobrazu stanowią wątpliwą rekompensatę dla nastawionego na inne aspekty życia Rodaka-Tułacza. Dlatego, jeśli dobrze się nad tym zastanowić, może to i dobrze, że naszemu rządowi nie wyszło zrobienie z Polski Drugiej Irlandii. Nam w zupełności wystarczy, że nad Tamizą mamy Drugą Polskę.
 

author-avatar

Przeczytaj również

AI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonAI pomoże w karaniu kierowców rozmawiających przez telefonSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzętaSpłoszone konie na ulicach Londynu. Ranni ludzie i same zwierzęta34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34 500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni Celsjusza
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj