Styl życia
Donald Tusk pokłócił się z Martinem Selmayrem – prawą ręką Junckera. Polak stracił panowanie nad sobą [wideo]
Do kłótni między Polakiem, a Niemcem, który jest określany jako prawa ręka Jeana-Clauda Junckera doszło przed konferencją prasową podsumowującą szczyt w Brukseli.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk wymachiwał rękami i wyraźnie było widać jego wzburzenie w czasie rozmowy z Martinem Salmayrem. Wszystko zostało uchwycone przez oko kamery.
Tak wygląda Brexit. Theresa May samotnie jadła kolację po wczorajszym spotkaniu w Brukseli
Dwóch europejskich polityków zdaje się kłócić ze sobą tak mocno, że po chwili musiał zainterweniować przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jean – Claude Juncker i uspokoić obu panów, którzy kłócili się na oczach dziennikarzy. Później jednak Salmayr wydał oświadczenie, w którym umniejszał znaczenie tego zajścia.
"Przewodniczący Rady Europejskiej chciał przed konferencją zadać Komisji Europejskiej kilka pytań, a ja mu po prostu pomogłem. Tyle, nic więcej" – powiedział później Salmayr.
Sama postać Salmayra jest dość ciekawa, ponieważ przez wielu urzędników europejskich jest on określany jako "szara eminencja" Unii Europejskiej. Równocześnie jest także prawą ręką Jeana-Clauda Junckera. Jedni mówią o nim, że "wprowadził pewną dyscyplinę i porządek", a drudzy twierdzą z kolei, że "nie można mu ufać" i nazywają go "Rasputinem".
Niemiecki polityk jest obecnie szefem gabinetu przewodniczącego Komisji Europejskiej i mimo, że to Juncker piastuje stanowisko decyzyjne, to mówi się, że to właśnie Salmayr podejmuje faktycznie wszystkie decyzje.
Podczas brukselskiego szczytu, w którym uczestniczyła także premier Theresa May nie zapadły żadne znaczące decyzje. Dowiedzieliśmy się, że najprawdopodobniej okres przejściowy będzie wydłużony do 2021 roku. Takie deklaracje padły najpierw ze strony Michela Barniera, a następnie chęć wydłużenia tego okresu potwierdziła sama premier Theresa May. To jednak wciąż są informacje nieoficjalne.
Podczas szczytu nie zapadły też decyzje w najbardziej palącej kwestii, którą jest granica między Irlandią a Irlandią Północną. W kuluarach mówi się, że strona unijna nie przewiduje zwołania kolejnego szczytu, ponieważ politycy wspólnotowi "nie widzą znaczącego postępu w negocjacjach".