Życie w UK

Dobry Polak – martwy Polak

Pytanie: czym różni się żywa Wisława Szymborska od martwej? Odpowiedź: pierwsza lepiej pisze niż sprzedaje – druga lepiej sprzedaje niż pisze.

Dobry Polak – martwy Polak

Może to ciut kontrowersyjna teza, jednak na próżno szukać w niej niedorzeczności. Poza tym, wydaje się być na wskroś sprawiedliwa – przecież żywy i zdrowy nie może mieć za życia zbyt łatwo, bo by np. za bardzo obrósł w piórka. Dlatego, swojej porcji szamba wylanej mu za życia na głowę zażyć musi.

Lecz za to, gdy tylko podupadnie na zdrowiu, gdy zacznie dogorywać na łożu śmierci lub gdy wyzionie ducha całkowicie, wnet zaczynamy pałać do denata ognistą miłością. No i najważniejsze: jeśli zmarły był pisarzem, dla nas to znak ruszać do księgarń. Dopiero wtedy można kupować jego dzieła – wcześniej nie!

Nieważne czy interesujemy się poezją nieboszczyka czy nie, nieważne czy interesuje nas poezja w ogóle – ważne, że autor był sławny, a jeszcze ważniejsze, że autor zszedł. To nic, że jeszcze miesiąc wcześniej znalazłby się w narodzie niejeden pytający „Szymborska? Szymborska? To ta od sztafety?” (bidak pamiętał Szewińską).

Tak jak po śmierci Freddiego Mercury’ego wszyscy nagle stali się fanami Queen, tak po śmierci Szymborskiej wszyscy stają się fanami jej poezji. Tyle że „być fanem” nie oznacza nad Wisłą „zapoznać się z twórczością” zmarłej, o nie!

Do bycia fanem (a przy okazji patriotą) nabywa się tomik w bogato zdobionej okładce, wydany naprędce w jakiejś wspomnieniowej serii, po czym z wielkim namaszczeniem wstawia się taki eksponat do gablotki za szybkę. Kolejne trofeum do odchamiającej kolekcji ustaje zazwyczaj koło „świętej trójcy", tj. „Pana Tadeusza”, „Potopu” i „Pisma Świętego” z nadal posklejanymi stronicami i świeżym zapachem farby drukarskiej.

W Europie i na świecie wciąż wieszają przestarzałe, zapachowe drzewka, ale u nas wstawia się postępowe tomiki – zapach trzymają latami! Jak to szło? „W miejscowości Sodomaj-Gomora, Szwedzi postrzelili księdza Kmicica, a ten pokutował i pościł, aż przeobraził się w… robaka?”. No, coś jakoś tak.

Do zbiorowej ekstazy przyczyniają się też usłużne jak zwykle media, zaciągające się minimum na tydzień patriotyczną czernią, na ulicach (mimo trzaskającego mrozu) bite są kolejne rekordy Guinnessa w długości wstęg żałobnych zniczy, a Gołotę ponosi wena i strzela rymem, zaiste nie gorszym niż swe ringowe strzały.

Generalnie rzecz biorąc, wszyscy zachowują się jakby nie robili nic innego tylko chłonęli wiersze Szymborskiej. Chodzą słuchy, że mają przechrzcić Wisłę na Wisławę…  Ktoś mógłby powiedzieć, że ze śmierci robię sobie podśmiechujki, ale to zaiste nie moja intencja. Mało tego – cieszę się, że naród jest tak wysoce konsekwentny: bo czemu w swych gablotach nie trzymamy np. dzieł Lenina? Ano nie trzymamy, bo ten jest  “wiecznie żywy”.
 

Jacek Wąsowicz

author-avatar

Przeczytaj również

34500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtów34500 osób musi zwrócić zasiłek lub grozi im kara do 20000 funtówKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyKE zadecyduje o przyszłość tradycyjnej wędzonej kiełbasyDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćDyrektor londyńskiej szkoły wprowadza 12-godzinny dzień zajęćW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaW ciągu trzech dni spadek temperatur o 15 stopni CelsjuszaMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujeMężczyzna uniewinniony za jazdę „pod wpływem”. Powód zaskakujePięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda billPięć osób zginęło próbując dostać się do UK w dzień po przyjęciu Rwanda bill
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj