Praca i finanse
Dlaczego wstrzymali ci zasiłek? W wielu regionach UK to loteria kodów
Czy kiedykolwiek przeszło Ci przez myśl, że nagła decyzja o ograniczeniu twojego zasiłku to kwestia szczęścia lub jego braku? Jeśli tak, możesz mieć rację – sugerują najnowsze statystyki opublikowane przez londyński think-thank The New Policy Institute (NPI).
Jak pokazuje niezależna organizacja ekspercka, dane liczbowe w wyrazisty sposób sugerują, że o ograniczeniu zasiłków może decydować… kod pocztowy danej osoby. Okazuje się bowiem, że – przykładowo – w Szkocji mieszkańcy Dundee mieli o 50 proc. większą szansę na to, że ich zasiłki zostaną ograniczone, niż miało to miejsce w przypadku mieszkańców Glasgow.
Czytaj również: Skandal wokół cięć zasiłków. Ministerstwo Pracy zmyśliło argumenty za ograniczeniem świadczeń
„Świadczenia były w tych rejonach ograniczane lub wstrzymywane z różnych powodów. Nasi pracownicy nie mają żadnych konkretnych celów, jeśli chodzi o ograniczenia zasiłków” – skomentowało doniesienia ekonomistów Ministerstwo Pracy i Emerytur. „Ponadto, ilość osób, których świadczenia zostały ograniczone, nieustannie spada” – wyjaśniono w komunikacie.
Przypomnijmy, że powodem ograniczenia świadczeń dla bezrobotnych najczęściej są takie przewinienia, jak: spóźnienie na rozmowę w Jobcentre lub niestawienie się na nią, niestawienie się na szkolenie organizowane przez placówkę lub aplikowanie o pracę do niewystarczającej liczby firm.
Zobacz także: Koniec zasiłkowego raju w UK. Pracownicy sami będą wypłacać sobie chorobowe i zasiłki
Na mocy decyzji o ograniczeniu świadczeń dla danej osoby mogą one zostać wstrzymane na okres od czterech tygodni do nawet trzech lat – w zależności od tego, jak wiele razy zasady wyznaczone przez Jobcentre zostaną złamane. I choć resort pracy tłumaczy, że sankcje nakładane na osoby łamiące zasady otrzymywania świadczeń są ważną częścią systemu, grupa parlamentarzystów zażądała szczegółowej informacji o tym, jak działają w praktyce.
„Zgodnie z danymi NPI, w ubiegłym roku w Dundee zasiłki ograniczano średnio miesięcznie około 12 procentom pobierających je osób. W Glasgow wskaźnik ten wynosił niecałe 8 procent, więc różnica między miastami to niemal 5 procent. Nie jesteśmy w stanie wskazać żadnego dobrego powodu, dla którego ta dysproporcja jest tak ogromna” – mówi Peter Kenway, szef NPI. „Patrząc na dane liczbowe dotyczące ograniczenia zasiłków, spodziewalibyśmy się drobnych wahań. Różnica kilku procent w skali miesiąca wskazuje na ogromne rozbieżności w sposobie funkcjonowania placówek Jobcentre w Dundee i Glasgow i w mojej ocenie wymaga wyjaśnienia” – dodaje.
Sprawdź: Weź udział w FOTO-KONKURSIE „Fotka z plażingu”! Czekamy na Twoje zdjęcie!
„Nie możemy dopuszczać do sytuacji, w której system świadczeń socjalnych działa w niesprawiedliwy sposób. Ludzie nie oczekują tego, że system będzie miękki i wyrozumiały. Chcą, by rządzące nim zasady były dla nich w pełni zrozumiałe i równe dla wszystkich” – tłumaczy Kenway.
(pum)