Praca i finanse
Dlaczego chlorowane kurczaki są punktem zapalnym w negocjacjach handlowych między UK a UE? Zobacz, o co tak naprawdę toczy się walka
Fot. Shutterstock, Getty
Temat chlorowanych kurczaków z USA powraca jak bumerang. Wielka Brytania wciąż ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza pogłoskom o zniesieniu unijnego zakazu importu podejrzanego amerykańskiego mięsa po okresie przejściowym. UE stawia Brytyjczykom ultimatum, by wykluczyli możliwość odejścia od unijnych standardów żywnościowych, a brytyjscy farmerzy również dorzucają swoje trzy grosze… O co tak naprawdę toczy się ta zacięta walka?
Groźba wprowadzenia na brytyjski rynek chlorowanych kurczaków z USA spędza sen z powiek wielu mieszkańcom UK. O ile znacząca część społeczeństwa opowiada się za Brexitem i niezależnymi od Unii umowami handlowymi między Wielką Brytanią a innymi państwami, to jednak wizja tanich chlorowanych kurczaków, zalewających brytyjskie półki sklepowe dla wielu jest nie do zaakceptowania.
Poprzednia szefowa brytyjskiego ministerstwa środowiska deklarowała, że zrobi wszystko, by wątpliwej jakości amerykańskie mięso nie trafiło do Wielkiej Brytanii. Jednak minister ta została niedawno zdymisjonowana przez premiera, a nowy minister nie podtrzymał jej stanowiska i nie wykluczył możliwości importu chlorowanych kurczaków z USA po okresie przejściowym.
Dowiedz się więcej: Chlorowane kurczaki jednak trafią do UK? Brytyjski minister nie zaprzecza
Dlaczego Brytyjczycy są skłonni pójść na ustępstwa w kwestii tak ważnej, jak jakość i bezpieczeństwo importowanego mięsa i dlaczego sprawa ta tak mocno zdenerwowała Unię Europejską, skoro UK niebawem opuści jednolity rynek i unię celną? Co na ten temat sądzą brytyjscy hodowcy drobiu? Poniżej kilka słów wyjaśnienia.
O co toczy się walka?
Według dziennika „The Guardian” walka, angażująca Wielką Brytanię, Unię Europejską i Stany Zjednoczone, toczy się o stawkę o wiele wyższą niż tylko kurczaki myte w chlorze.
USA jest największym na świecie producentem mięsa drobiowego, a prawie jedna piąta amerykańskiej produkcji jest eksportowana. Niższe standardy żywnościowe umożliwiają Amerykanom sprzedaż mięsa po istotnie niższych cenach. W związku z tym, mięso amerykańskie na brytyjskim rynku byłoby najprawdopodobniej zdecydowanie tańsze, niż mięso producentów europejskich czy nawet brytyjskich. Właśnie dlatego Unia Europejska tak bardzo naciska na Wielką Brytanię w kwestii utrzymania unijnych standardów żywności – dzięki nim europejscy (w tym brytyjscy) producenci pozostaliby na uprzywilejowanej pozycji na rynku brytyjskim.
Ponadto, dzięki Brexitowi Amerykanie mają niepowtarzalną okazję wejścia ze swoim mięsem na nowy rynek w obrębie bogatej części Europy – na co UE jak dotąd nigdy nie wyraziła zgody ze względu na wysokie standardy dotyczące jakości i bezpieczeństwa produktów żywnościowych. Amerykańskie mięso nie tylko bywa myte w chlorze, ale często jest także modyfikowane genetycznie, a nawet szpikowane hormonami – czego unijne normy nie dopuszczają.
Walka między UE a USA, w której pośredniczy UK, toczy się zatem o dwie sprawy. Po pierwsze, o określone standardy jakości i bezpieczeństwa żywności, a po drugie, o dominację na rynku mięsa drobiowego Europy (obecnie szczególnie na brytyjskim rynku, ale trudno mieć pewność, że żadne państwo UE nie pójdzie śladem Brexitu).
Co Brytyjczycy zyskają?
Przede wszystkim, Wielka Brytania zgadzając się na ofertę Amerykanów zyska dostęp do ogromnego rynku amerykańskiego – gdzie na zasadzie wzajemności będzie mogła sprzedawać swoje produkty i usługi na korzystnych dla siebie zasadach.
Co Brytyjczycy stracą i jakie jest stanowisko brytyjskich producentów drobiu?
Jak zauważa „The Guardian”, brytyjscy rolnicy zdają sobie sprawę z tego, że jeśli amerykański import taniego mięsa wyprodukowanego zgodnie z niższymi standardami zostanie dozwolony w UK, to właśnie krajowi producenci będą na tym stratni (tak jak producenci unijni). Ponadto, w UK produkowanie mięsa mytego w chlorze jest nielegalne – i przepisy te będą obowiązywać w brytyjskim prawie niezależnie od tego, czy UK zniesie unijny zakaz importu wątpliwej jakości mięsa, czy nie zniesie tego zakazu. Oznacza to, że brytyjscy farmerzy nie będą mogli produkować drobiu równie tanio, jak Amerykanie.
W związku z tym zgłosili oni swój sprzeciw wobec polityki rządu Borisa Johnsona. Trudno jednak przewidzieć, czy głos ten zostanie wzięty pod uwagę przy podejmowaniu decyzji przez rządzących, którzy mogą przecież uznać, że straty na rynku drobiowym zostaną z nawiązką odrobione dzięki otwarciu rynku USA dla Wielkiej Brytanii.