Debiut z głowy

Jeśli Polacy narzekali przed Euro na swój zespół to, co mieli powiedzieć Ukraińcy? Od czerwca 2011 przegrali 13 meczów, w ich bramce stał dopiero trzeci rezerwowy golkiper, a tuż przed rozpoczęciem turnieju cierpieli na zatrucie pokarmowe.

Współgospodarze mieli rozegrać ostatni mecz pierwszej rundy spotkań. Trafili gorzej niż Polacy, bo Szwedzi mają zespół znacznie groźniejszy od Greków, z genialnym Zlatanem Ibrahimovicem w napadzie. Ale to nie on świecił na stadionie w Kijowie najjaśniej. Mocniej błyszczała gwiazda Andrija Szewczenko. Będący ikoną ukraińskiego sportu, który po turnieju żegna się z kadrą i z wielkim futbolem, udowodnił, że wciąż jest jednym z najwybitniejszych napastników naszych czasów. Mający już 36 lat na karku napastnik dwukrotnie przyłożył główkę tam gdzie trzeba i Ukraińcy zainkasowali trzy punkty. Był to dla niego 109. występ w narodowych barwach oraz 47. i 48. bramka. Dla naszych wschodnich sąsiadów był to absolutny debiut na kontynentalnym czempionacie i wypadł więcej niż okazale. Pierwszy krok, dzięki główkom „Szewy”, został zrobiony – teraz zaczną się schody. Zespół Olega Błochina gra z Francją i Anglią.