Życie w UK

Czy jesteśmy tutaj dyskryminowani?

Dla wielu Polaków Wielka Brytania stała się nowym domem z wyboru, po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. Tutaj realizują się zawodowo, zakładają rodziny, posyłają dzieci do anglielskich szkół. Chociaż minęło już 7 lat od momentu, kiedy Polska stała się pełnoprawnym członkiem UE, niektórzy Brytyjczycy do tej pory nie potrafią oswoić się z naszą obecnością na Wyspach.

Czy jesteśmy tutaj dyskryminowani?

Czasem odnosi się wrażenie, że pewne tabloidy specjalnie prowadzą medialną nagonkę na Polaków, wyolbrzymiając każdy przypadek zakłócenia porządku, bądź oskarżając nas o odbieranie pracy Brytyjczykom.  Niestety, wielokulturowość, która tak bardzo fascynuje przyjezdnych,  często prowadzi do konfilktów, a pogłąbiający się kryzys ekonomiczny nie sprzyja budowaniu lepszych relacji. 

Go back to Poland b*****!

Pani Karolina mieszka we wschodniej części Londynu, w dzielnicy, która uchodzi za kolebkę partii BNP (British National Party).  Gdyby ta partia doszła do władzy – całe szczęście, że na razie nam to nie grozi – najchętniej wyrzuciłaby z Wielkiej Brytanii wszystkich, którzy nie są „czystymi” Brytyjczykami czyli takimi z krwi i kości – z dziada pradziada. Nawet ludzie urodzeni tutaj, ale mający rodziców czy przodków „obcego” pochodzenia, narażeni byliby na wydalenie z kraju. Właśnie tam, gdzie BNP ma swoich wyborców – przede wszystkim bezrobotnych Anglików, tzw. „beneficiarzy”, którym nie chce się pracować – pani Karolina została zaatakowana przez grupę wulgarnych matek i kilku nieletnich chłopców. – Dobiegał koniec roku szkolnego. Odebrałam syna ze szkoły, akurat miałam dzień wolny od pracy. Był piątek, świeciło słońce. Michał chciał się pobawić w pobliskim parku. Nie spieszyłam się do domu, ponieważ mój mąż pracował na nocną zmianę. Cieszyłam się, że mogę trochę czasu spędzić z dzieckiem – opowiada. Niestety, radość pani Karoliny nie trwała długo. Kiedy zwróciła uwagę chłopcu, który na placu zabaw rzucał psią kupą w Michała, usłyszała najgorsze wyzwiska pod swoim adresem. – Sądzę, że ten chłopak miał nie więcej niż 8 lat, był więc młodszy od mojego syna. Gdy tylko usłyszał, jak Michał rozmawia ze mną po polsku, natychmiast złapał za psią kupę i zaczął nią rzucać w kierunku Michała. Poderwałam sią z ławki na której siedziałam i krzyknęłam do chłopaka, żeby przestał to robić. Jego matka nie tylko, że nie zwróciła mu uwagi, ale wręcz zaczęła na mnie wrzeszczeć. Do tej awantury przyłączyła się nagle kilkuosobowa grupa, łącznie z nastoletnimi chłopakami na rowerach, którzy jeździli wokół mnie, chcąc mnie zastraszyć. Nasłuchałam  się, że powinnam wrócić do Polski, że tam jest moje miejsce. Długo nie mogłam dojść do siebie po tym zajściu.

Nienawiść w szkole

Tomek niechętnie rozmawia o tym, co go spotkało w szkole średniej, do której chodził jeszcze rok temu. Jego koszmar skończył się dopiero dzięki ingerencji mamy.  –  Początek roku zapowiadał się obiecująco, nie sądziłem, że ktoś tak skutecznie zatruje mi życie, że będę musiał zmienić szkołę -mówi. Pani Marta zauważyła, że jej syn coraz rzadziej opowiadał o szkole, wracał do domu smutny, przygaszony. – Okazało się,  że chłopak z klasy, rodowity Anglik, który sam o sobie mówi, że jest skinheadem o nazistowskich poglądach, nagle znienawidził Tomka za to, że miał dobre wyniki w nauce i był „za grzeczny”. Mój syn jest spokojny, uprzejmy dla innych, nie lubi nikomu dokuczać – relacjonuje powód agresji młodego Brytyjczyka w stosunku do syna. – Gdy Tomek kilka razy odmówił udziału w bójkach i po szkole nie dał się namówić na szwędanie po ulicach, stał się obiektem żartów. – Z dnia na dzień było coraz gorzej, coraz więcej chłopców dokuczało mojemu synowi.  Kilka razy nawet został pobity. Musiałam coś z tym zrobić. Zgłosiłam sprawę do opiekuna roku, do dyrektora i jednocześnie zaczęłam się ubiegać o miejsce w innej szkole – dodaje.  – Mimo iż dyrekcja szkoły tymczasowo zawiesiła chłopaka w zajęciach, a Tomkowi zaproponowano zmianę klasy, pani Marta i tak przeniosła Tomka. W nowej szkole ma wielu kolegów i czuje się szczęśliwy.

Jak nam się żyje i pracuje z Anglikami?

Basia pracuje od 4 lat w jednym z londyńskich banków inwestycyjnych. – Dopóki nie było kryzysu, Anglia była krajem bardzo otwartym na imigrantów. Obecnie sytuacja się zmienia. Niestety, Polska nadal postrzegana jest jako kraj z którego pochodzą głównie hydraulicy, budowlańcy i kelnerki.  Co nie odzwierciedla sytuacji, ponieważ wielu Polaków konkuruje z Anglikami na rynku pracy i to w różnych zawodach – mówi. Gosia prowadzi firmę księgową, rozlicza nie tylko polskie, ale również brytyjskie firmy. – Chociaż nikt mi nie dał bezpośrednio odczuć, że jestem inna, bo jestem Polką, muszę przyznać, że Polaków często postrzega się przez jeden pryzmat. Zdarza się, że Anglicy dziwią się, że tak sobie dobrze poradziłam, że mam własną firmę. Kasia mieszka w Londynie od 5 lat i pracuje w angielskiej firmie public relations. – Nigdy nie spotkałam się z rasistowskimi komentarzami skierowanymi do mojej osoby. W pracy bardzo szybko zostałam zaakceptowana i pomyślnie przeszłam okres próbny, a później również awansowałam. Być może miałam szczęście, a być może zadecydowało o tym moje wykształcenie, zaangażowanie i zapał do pracy. Najważniejsze, żeby kochać to, co się robi – to dotyczy każdego zawodu.

Co o nas myślą Anglicy?

John pracuje w firmie farmaceutycznej, która zatrudnia Polaków. – Niewiele wiedziałem o Polakach, dopóki nie zacząłem z nimi pracować. Muszę przyznać, że bardzo polubiłem wasze jedzenie. Polacy potrafią się bawić i są bardzo gościnni. Niedawno przeczytałem grubą książkę na temat historii Polski. Wiele przeszliście, jako naród. Jesteście dzielni. Mike prowadzi firmę internetową, o Polakach ma bardzo dobre zdanie. – Polacy znani są z tego, że ciężko pracują, są solidni i dokładni w tym, co robią.
-Sądzę, że do ataków na inne grupy społeczne częściej dochodzi w małych miasteczkach, gdzie jest duże bezrobocie – podsumowuje Gosia.

My też lubimy krytykować

Kasia uważa, że mimo wszystko Anglicy tolerancją przewyższają Polaków. -Polacy bardzo lubią wszystkich krytykować i uważają, że ich punkt widzenia jest najważniejszy. Anglicy akceptują i starają się zrozumieć poglądy i kulturę innych narodowości.

Alicja Borkowska

 

author-avatar

Przeczytaj również

35-latek zmarł w Ryaniarze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryaniarze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Holenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejHolenderski senat odrzuca podwyżkę płacy minimalnejBig Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Big Ben dwa lata od remontu. Jak się prezentuje?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kiedy zrobi się ciepło? Jaką pogodę zapowiadają na weekend?Kobieta zginęła potrącona przez własny samochódKobieta zginęła potrącona przez własny samochód
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj