Bez kategorii
Czy Boris Johnson wybierając się na przejażdżkę rowerową złamał regulacje, które sam ustanowił?
Jak donosi portal "The Evening Standard" Boris Johnson miał wykazać się całkowitym zlekceważeniem restrykcji, które jego rząd nałożył na wszystkich mieszkańców Wielkiej Brytanii.
Premier UK miał zostać zauważony aż siedem mil od Downing Street, gdy wybrał się na rowerową przejażdżkę wokół Olympic Park w niedzielne popołudnie, około godziny 14. Był ubrany w czapkę TfL i miał maskę na twarzy. Zgodnie z oficjalnymi wytycznymi dotyczącymi ćwiczeń fizycznych na świeżym powietrzu można je wykonywać tylko raz dziennie i cytując oficjalnie guidlines – "nie należy wyjeżdżać poza swój obszar lokalny". Warto w tym miejscu dodać, że w parku w tym czasie znajdowało się bardzo dużo ludzi, a według źródła rządowego, na którego relację powołuje się "Standard", premier miał być tym zaskoczony i wspomnieć o tym podczas spotkania z członkami rządu, które zostało zwołane nieco później, w niedzielny wieczór.
Premier UK miał w niedzielę wybrać na rowerową przejażdżkę łamiąc wytyczne związane z lockdownem
Czy premier Johnson złamał regulacje decydując się na niedzielną przejażdżkę rowerem? Oto zasadnicze pytanie, które trzeba zadać w tej chwili. Czy nie mamy do czynienie ze zwyczajną hipokryzją ze strony najważniejszego i najpotężniejszego polityka w UK? Czy w myśl przysłowia "co wolno wojewodzie…" wobec najwyższych władz w Wielkiej Brytanii stosowane są podwójne standardy i politycznych elit nie dotyczą regulacje, które krępują "zwykłych ludzi"?
W związku z kontrowersjami związanymi z tym wydarzeniem Downing Street 10 oficjalnie się ustosunkowało do tego zajścia. Zdaniem rzecznika premiera nie doszło do żadnego złamania regulacji. Wszyscy, którzy sugerują, że Johnson złamał jakiekolwiek zasady są "w błędzie". Podobnego zdania jest komisarz Met Police Cressida Dick, która na falach radia BBC Radio 4 Today przyznała, że do złamania prawa nie doszło.
Czy politycy w Wielkiej Brytanii są ponad prawem, którzy sami stanowią?
Warto w tym miejscu przypomnieć sytuację, w której dwie kobiety z hrabstwa Derbyshire zostały ukarane mandatem w wysokości 200 funtów po przejechaniu pięciu mil od domu, aby odbyć spacer. Kara ta została później uchylona, ale problemem dotyczący tej kwestii – czyli konkretna definicja co oznacza sformułowanie "lokalnie" – pozostał.
"Pojęcie "lokalności" pozostaje otwarte na interpretacje, ale ludzie ogólnie wiedzą co to oznacza.Jeśli możesz się tam dostać o własnych siłach i nie wchodzisz w interakcje z kimś to nie ma żadnego problemu" – komentował Kit Malthouse, poseł Partii Konserwatywnej, pełniący funkcję Minister for Crime and Policing. Cóż, niewiele to wyjaśnia…
Czy premier Boris Johnson złamał prawo w tej sytuacji? Nie nam to osądzać, ale jesteśmy przekonani, że gdyby "zwykły człowiek" zrobił to, co zrobił on, zostałby ukarany mandatem…
POBIERZ aplikację "Polish Express" na swój telefon z Androidem – KLIKNIJ TUTAJ!