Praca i finanse
Co z dziećmi imigrantów z UE po Brexicie? Są traktowane jak karty przetargowe
Brytyjski rząd oskarżany jest o to, że zapewniając tak naprawdę słabe gwarancje dla imigrantów z UE po Brexicie, bardzo szafuje losem ich dzieci, których sytuacja staje się w ten sposób jeszcze bardziej niepewna.
Nikt nie ma wątpliwości, że rozmowy negocjacyjne w sprawie Brexitu między brytyjskim rządem a Unią będą długim i trudnym procesem. Niedawno minął rok od referendum, w którym większość Brytyjczyków zadecydowała o opuszczeniu Wspólnoty, jednak status imigrantów z UE po Brexicie nadal jest niepewny.
Komisja Europejska oburzona – Dzieci imigrantów z UE też będą musiały aplikować o „status osoby osiedlonej”!
W jeszcze gorszej sytuacji znajduje się ponad pół miliona dzieci imigrantów z UE, które urodziły się na Wyspach i groźba opuszczenia przez nie Wielkiej Brytanii wraz z rodzicami wiąże się często drastyczną zmianą (szkoły, przyjaciół i przede wszystkim miejsca, które uznają za swój jedyny dom).
Anne Longfield, która pełni funkcję Komisarzem ds. Dzieci w Anglii (Children’s Commissioner for England) i swoją opinią podzieliła się na łamach „Huffington Post”, rozmawiała z wieloma dziećmi imigrantów z UE, które powiedziały jej wprost, że boją się, czy będą mogły zostać w Wielkiej Brytanii po Brexicie.
Ich rodzice mogą nie otrzymać prawa pozostania na Wyspach po Brexicie, co z kolei wpłynie dramatycznie na sytuację najmłodszych, dla których ten kraj jest ich jedynym domem. Jak twierdzi Longfield: „Dla dziecka imigrantów z UE, które urodziło się w Wielkiej Brytanii, groźba opuszczenia tego kraju wraz z rodzicami oznacza często wyjazd do kraju, którego dobrze nie znają, gdzie będą z dala od swoich przyjaciół, często będą musiały nadrabiać zaległości w nauce języka ich rodziców. To musi być dla nich przerażające”.
Niestety w dotychczasowej debacie na temat praw imigrantów z UE po Brexicie niewiele mówi się o ich dzieciach. Longfield – jako Komisarz ds. Dzieci w Anglii – apeluje do brytyjskiego rządu, aby poświęcił więcej uwagi temu tematowi. Zwróciła się ona także z pisemną prośbą do negocjatora unijnego, Michaela Barniera, aby Unia miała w tej sprawie „bardziej konstruktywne podejście” i aby nie traktowano dzieci jak „karty przetargowej” w negocjacjach.