Życie w UK

Co nam dała rewolucja?

Rok 1989, upadek żelaznej kurtyny, wybicie się na niepodległość państw pozostających wcześniej w sferze sowieckich wpływów. Czy zwykli ludzie mogli mieć wpływ na losy ówczesnej Europy? Czy dziedzictwo, jakie po sobie pozostawili, może służyć budowie przyszłości obywateli wspólnoty europejskiej. Czy rewolucja w Europie Środkowej i Wschodniej zjadła własne dzieci?

 

 
Czy bilans 20 lat, które upłynęły od transformacji ustrojowej w tym regionie jest ujemy, czy dodatni? Na te pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy międzynarodowej konferencji zorganizowanej przez Instytut Studiów Slawistycznych i Wschodnioeuropejskich przy University College London.
Dzieci rewolucji
Dwudniowa konferencja, która odbyła się w ub. weekend zainaugurowała sezon „Children of the Revolution 1989-2009”, podczas którego planowane są różnego rodzaju imprezy kulturalne, związane z 20. rocznicą upadku żelaznej kurtyny. Inicjatywa ta wyszła z Instytutu Kultury Polskiej w Londynie, a jej realizacja odbywa się przy pomocy University College London, Tate Modern i Victoria & Albert Museum, we współpracy z londyńską filią EUNIC-u (Wspólnoty Europejskich Instytutów Kultury w Londynie) oraz przy wsparciu reprezentacji Komisji Europejskiej w Wielkiej Brytanii i fundacji M.B. Grabowski Fund. „Children of the Revolution 1989-2009” jest częścią „Polska! Year” – imprezy mającej na celu promowanie naszego kraju na Wyspach.
Upada żelazna kurtyna
Pierwsze wolne wybory do Sejmu i Senatu, 4 czerwca 1989 roku, w których udział wzięli ludzie związani z opozycją demokratyczną, głównie z „Solidarnością”, były jednym z najistotniejszych elementów procesu, który zniósł podział Europy i świata na dwa zwalczające się bloki. Dzięki demokratycznym wyborom wygranym przez „Solidarność” i związanym z nią środowiskom, zakończyły się w Polsce trwające blisko pół wieku rządy komunistyczne, czyniąc tym samym wyłom w murze oddzielającym Europę Wschodnią od Zachodniej. I w przenośni, i dosłownie – wydarzenia w Polsce otworzyły drogę do kolejnych zmian w pozostałych krajach za żelazną kurtyną: upadku muru berlińskiego, który nastąpił pięć miesięcy później, oraz ostatecznego już wejścia Europy Środkowo-Wschodniej na drogę demokratycznej transformacji, który to proces jeszcze się nie zakończył.
 
Nikt się nie spodziewał
Nikt nie przewidział nie tylko skali wydarzenia, jakim była rewolucja 1989 roku, ale i samej rewolucji. Najwybitniejsi znawcy tematu – sowietolodzy brali co najwyżej pod uwagę drobne ustępstwa komunistów na rzecz społeczeństwa oraz wprowadzenie niektórych elementów gospodarki rynkowej. W Polsce zresztą liberalizacja zaczęła się najwcześniej, poprzedzając jeszcze rozmowy przy Okrągłym Stole. Złagodniała cenzura, a ustawa o działalności gospodarczej zaproponowana przez rząd Rakowskiego znosiła praktycznie wszystkie wcześniejsze bariery hamujące rozwój prywatnej przedsiębiorczości. Nawet w trakcie trwania rozmów „okrągłostołowych” eksperci zachodni nie brali pod uwagę faktu, że są świadkami bezkrwawej rewolucji, która usunie komunizm z Polski i z innych krajów bezpowrotnie. Warto przytoczyć tu słowa, które wypowiedział podczas konferencji dr Tim Beasley-Murray, wykładowca w dziedzinie myśli europejskiej i kultury, na wydziale studiów slawistycznych i wschodnioeuropejskich UCL.
System nie do obalenia
Właściwie aż do 1989 roku komunizm uważano za system nie do obalenia. Przez te wszystkie lata nikt nie był w stanie wyobrazić sobie, że mogłoby być inaczej. Tymczasem wystarczyło kilka miesięcy i jednak w ciągu kilku miesięcy wraz z falą rewolucji roku 1989, upadł cały ówczesny porządek. Tę wielką transformację zawdzięczamy zwykłym ludziom. O ich sile nie decydowało uzbrojenie ani aparat władzy, lecz zbiorowa solidarność, której wojsko czy policja kontrolowane przez komunistów nie były w stanie przezwyciężyć.
Jednak nie we wszystkich krajach postkomunistyczych transformacja ustrojowa przebiegała spokojnie. W Rumunii na przykład tamtejsi komuniści z dyktatorem Nicolae Ceaucescu nie zamierzali pogodzić się z utratą władzy, przez wiele tygodni na ulicach miast trwały walki pomiędzy bojówkami złożonymi z funkcjonariuszy „Securitate” – tajnej policji politycznej wspierającej dyktatora, a zwolennikami demokratycznych przemian. Rewolucja w Rumunii zebrała krwawe żniwo – zginęło kilka tysięcy osób, w tym głównie ludności cywilnej. Ostatecznie zwolennicy transformacji zwyciężyli, a dyktator wraz z żoną zostali rozstrzelani.
Do krwawego stłumienia niepodległościowych dążeń doszło również na Litwie, gdzie organizacja społeczna „Sajudis” próbowała wybić Litwę na niepodległość. Na ulicach pojawili się sowieccy komandosi i czołgi, jednak i tu rewolucja zatriumfowała.
Młode demokracje, choć już okrzepły, ciągle muszą się mierzyć z kolejnymi problemami, zarówno wewnętrznymi jak i zewnętrznymi.
– Odwoływanie się do doświadczeń roku 1989 nie musi wiązać się z nostalgią za czasami niewykorzystanych szans. Przeciwnie, może być lekcją, która pomoże nam znaleźć rozwiązania obecnych problemów – mówił Beasley-Murray.
 
A tych nie brakuje, ponieważ w obecnej dobie świat mierzy się z problemem globalnego ocieplenia, globalizacji czy kryzysem finansowym. Żeby z tym sobie poradzić, niezbędna jest radykalna zmiana – nowe struktury polityczne.
Uczestnicy konferencji, wśród których byli nie tylko naukowcy, lecz również dziennikarze, działacze z różnego rodzaju ugrupowań społecznych oraz artyści podzielili się swoimi włanymi doświadczeniami i wiedzą, opowiedzieli jakie były ich wyobrażenia na temat celów rewolucji i metod jej przeprowadzenia i jak to widzą dzisiaj. Udział w dyskusjach wzięli wybitni naukowcy, m.in. prof. Mary Fulbrook, prof. Andrzej Rychard, dziennikarze i publicyści, m.in. Neal Ascherson i Sławomir Sierakowski, kuratorzy i artyści, m.in. Aneta Szyłak oraz byli politycy i działacze opozycyjni, m.in. Laszlo Rajk i Jan Urban.
Jak pryskały mity
Prof. Andrzej Rychard, socjolog z Polskiej Akademii Nauk powiedział, że w 1989 roku, kiedy upadał realny socjalizm, wcale nie było oczywiste, co stanie się za miesiąc czy dwa. – Pierwszą gorzką lekcją, odebraną już w 1990 roku, było pryśnięcie mitu, że realny socjalizm był całkowicie sztucznym tworem, że przykrywał normalne, tyle że stłamszone przez komunizm i szlachetne społeczeństwo – mówił profesor. – Wydawało się, że wystarczy zrzucić czerwony pancerz i zbudujemy drugą Japonię, a przejście do demokracji i kapitalizmu potrwa rok, najwyżej dwa. Okazało się to całkowitą nieprawdą. System realnego socjalizmu odcisnął trwałe piętno na naszej świadomości, na strukturach społecznych i politycznych. Oczekiwania, że wszystko się zmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki były fikcją – kontynuował.
 
Balcerowicz na taczkach
Gdyby milionowe rzesze NSZZ „Solidarność” zdawały sobie sprawę co czeka Polaków, Leszek Balcerowicz zostałby wywieziony na taczce z Urzędu Rady Ministrów. Początkowi bohaterowie stali się przegranymi, a część tych, którzy mieli przegrać – zatriumfowała. Polacy byli pewni, że transformacja ustrojowa to kwestia roku, dwóch, najwyżej trzech lat. Tymczasem ona trwa do dziś. Pojawiło się wiele zjawisk, których nikt wcześniej nie przewidywał – np. wykluczenie społeczne dużej części społeczeństwa i ogromne bezrobocie wśród robotników, głównej siły sprawczej rewolucji ‘89. Ale największym błędem oceny dwudziestu lat polskiej demokracji jest stosowanie dzisiejszej miary i wiedzy wobec wydarzeń z pierwszych lat 90. Dziś wydaje się nam oczywiste, że jesteśmy w NATO i Unii Europejskiej, ale łatwo zapominamy, że 4 czerwca 1989 roku, historyczna data częściowo wolnych wyborów, była też dniem masakry studentów w Pekinie. Tego dnia ko­­munizm pokazał swoje dwa, jakże skrajne oblicza…

Strony złe i dobre
Ale – jak wszystko w naszym dwudziestoleciu – ta surowa ocena ma również inne oblicze. Specyfiką polskiej transformacji jest przedziwne zjawisko – ponad 40 procent polskich przedsiębiorców to niegdysiejsi robotnicy. Tylko niewielka część komunistycznego aparatu znakomicie odnalazła się w nowym ustroju. Polską gospodarkę zbudowali i pchają do przodu głównie mali i średni przedsiębiorcy! W przeciętnej polskiej firmie w roku 1992 pracowały zaledwie 2 osoby. I dziś tzw. mikro przedsiębiorstwa są podstawą gospodarki. – Zatem nasz kapitalizm, ze swymi dobrymi i złymi stronami, można nazwać ludowym. Nie jest więc prawdą powtarzany mit, że klasa robotnicza straciła naj­więcej na przemianach ustrojowych.

Janusz Młynarski

 

author-avatar

Przeczytaj również

Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Firma energetyczna wypłaci 294 funty za przekroczenie “price cap”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Rishi Sunak wypowiada wojnę „braniu na wszystko zwolnienia lekarskiego”Pracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoPracownicy Amazona utworzą związek zawodowy? Dostali zielone światłoGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannychGigantyczna bójka przed pubem. Dziewięć osób rannych35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciąży35-latek zmarł w Ryanairze. Parę rzędów dalej siedziała jego żona w ciążyRynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?Rynek pracy w Irlandii Północnej – co mówią najnowsze dane?
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj