Praca i finanse
Chorująca na raka wdowa i matka 13-latki nie otrzymała ani £1 w ramach zasiłku Universal Credit. Polega na bankach żywności
Fot. Getty
„Wszyscy jesteśmy o jedną diagnozę od katastrofy” – mówi 52-letnia Deborah Parsons, która zachorowała na raka i która niedawno dowiedziała się, że nie dostanie ani £1 w ramach zasiłku Universal Credit. Ponieważ kobieta ma na utrzymaniu 13-letnią córkę, to żeby przeżyć, musi regularnie odwiedzać banki żywności.
Deborah Parsons do niedawna prowadziła swój własny biznes – z powodzeniem sprzątała domy swoich klientów, dzięki czemu stać ją było na w miarę godne życie, z 13-letnią córką wciąż pozostającą na jej utrzymaniu (dwójka starszych dzieci opuściła już rodzinny dom, a mąż zmarł kilkanaście lat wcześniej, gdy Deborach była w ciąży z ostatnim dzieckiem). Wszystko jednak zmieniło się w lipcu, gdy Brytyjka dowiedziała się, że ma raka piersi. Kobieta musiała zawiesić jednoosobową działalność gospodarczą i poddać się leczeniu. W lecie Deborach myślała jednak, że z pomocą przyjedzie jej teraz państwo, ale, jak się okazało, nic takiego nie nastąpiło.
>>DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ NA TEMAT UNIVERSAL CREDIT! PRZECZYTAJ NASZ PORADNIK>>
Department for Work& Pensions uznał, że Deborah Parsons nie otrzyma ani £1 w ramach zasiłku Universal Credit, ponieważ otrzymuje ona już £560 miesięcznie w ramach zasiłku dla owdowiałego rodzica oraz £42 prywatnej emerytury po mężu z Royal Mail (z pieniędzy tych Parsons płaci między innymi ratę kredytu hipotecznego). Kobieta przekroczyła zatem próg £600 miesięcznie, od którego nie przysługuje zapomoga Universal Credit. „Pani Parsons nie jest uprawniona do Universal Credit, ponieważ otrzymuje ponad £600 miesięcznie w ramach dodatku dla owdowiałych rodziców oraz prywatną emeryturę. Podobnie jak w przypadku innych dodatków, które zostały przetestowane, przy obliczaniu stawki Universal Credit brane są pod uwagę wszystkie dochody. Jesteśmy również w trakcie rozpatrywania roszczenia pani Parsons w sprawie zasiłku PIP i skontaktujemy się z nią, gdy jej sprawa zostanie rozpatrzona” – czytamy w oświadczeniu DWP.
Sama Deborah Parsons z trudem rozumie te biurokratyczne schody, zwłaszcza, że nie czuje się najlepiej, a jeszcze musi korzystać z banków żywności, żeby związać koniec z końcem. „Nie wiem po prostu, co teraz zrobię. Czuję się winna, że w tym momencie nie pracuję i to nie jest dobre. Tyle się ostatnio martwię tym, jak dam radę za wszystko zapłacić”- wyznała Brytyjka na łamach dziennika „Daily Mirror”. „Walczę nie tylko o mnie, ale także o wszystkich innych ludzi. Wszyscy jesteśmy ludźmi i podążamy tą samą ścieżką. Ciężko jest najpierw otrzymać diagnozę, a potem walczyć o finansowe wsparcie. Chorobę jest bardzo łatwo przeoczyć, a my wszyscy jesteśmy w rzeczywistości tylko o jedną diagnozę od znalezienia się w trudnej sytuacji. Wszyscy myślimy, że to nie przydarzy się nam. Ale to może się zdarzyć każdemu” – dodała chora matka.