Praca i finanse
Ceny nieruchomości w Londynie rosną najwolniej od 5 lat!
Wraz z wolniejszym wzrostem cen spowolnił także rynek nieruchomości w Londynie i to pierwszy raz od 5 lat. Spowolnienie na rynku nieruchomości obserwowane jest przede wszystkim w Londynie oraz północno-wschodniej Anglii.
Przeciętny koszt nieruchomości w stolicy Wielkiej Brytanii wzrósł o 3,7 proc. do poziomu 474 704 funtów. W czterech gminach ceny nieruchomości nawet spadają. Największy spadek można zaobserwować w Tower Hamlets, gdzie ceny w skali roku spadły o 2,9 proc. Następnie jest Brent, gdzie ceny są mniejsze średnio o 2,3 proc., Islington, w którym ceny spadły o 1,9 proc. oraz Hammersmith & Fulham.
„To jest mój plan dla Wielkiej Brytanii” – Zobacz przesłanie do narodu Theresy May [wideo]
Dane statystyczne sugerują, że spowolnienie, które zaczęło się od luksusowych i drogich obszarów miasta obecnie rozszerza się na inne dzielnice i gminy stolicy. Przeciętne ceny w Londynie rosną obecnie wolniej niż w innych regionach Wielkiej Brytanii, gdzie wzrost utrzymuje się na poziomie 6,3 proc.
"Wielu ekspertów przypisuje spowolnienie strachem przed Artykułem 50 oraz niepewności kupców. Dane z rejestru ziemskiego sugerują jednak bardziej naturalne podejście do tego co się obecnie dzieje" – powiedział jeden z agentów nieruchomości.
"Ceny w całym kraju kontynuują zwyżkowy trend, mimo tego, że spowolnienie we wzroście cen zaczęło się wcześniej w tym roku. Nie jest to jednak zbieg okoliczności, że zarówno w Londynie i północnym-wschodzie kraju obserwujemy spowolnienie we wzroście cen".
"Ceny nieruchomości w obu tych rejonach są znacznie wyższe niż w innych miejscach w Wielkiej Brytanii i to, co obecnie obserwujemy to to, że rynek nieruchomości w tych rejonach przestawia się wraz z resztą kraju, co jest reakcją na nienormalnie wysoki poziom inflacji".
Funt rośnie w stosunku do euro. Wkrótce przegoni walutę Unii?
Rządowe dane z Land Registry wskazują, że oficjalny poziom inflacji pozostaje niezmieniony od ostatniego miesiąca i wynosi 2,3 proc. Budzi to nadzieje, że przyśpieszenie wzrostu cen, które nastąpiło po referendum, nie musi być tak do końca złe.