Styl życia
Canna: pierwsze przestępstwo od 60 lat
Mała szkocka wyspa mogłaby się wydawać sielskim miejscem – od szesćdziesięciu lat nie popełniono tam żadnego przestepstwa. Aż do teraz
Mieszkańcy wyspy Canna są zbulwersowani kradzieżą, która miała miejsce kilka dni temu. Mogłoby się wydawać, że kradzież nie jest niczym niezwykłym, jednak nie na Canna. Na tej wyspie ostatnie przestępstwo miało miejsce w latach sześćdziesiątych, kiedy skradziono rzeźbę z kościoła. Teraz łupem złodziei padł sklep spożywczy, z którego skradziono m.in. słodycze, ciastka, baterie, kawę i kosmetyki. Julie McCabe, właścicielka sklepu mówi na łamach The Independent: – „Jestem przybita. Nie rozumiem, jak ktoś z naszej społeczności mógłby to zrobić. Będziemy musieli chyba zacząć zamykać drzwi na noc.” – stwierdza.
Zobacz też: Góra śmieci zatruwa życie mieszkańców Kent
Reakcja właścicielki sklepu i rozczarowanie lokalną społecznością mogą wydawać się niewspółmierne do sytuacji. Jednak nie w tym przypadku – na Canna wszyscy się znają. Wyspa ma nieco ponad 6 kilometrów długości i blisko 2 kilometry szerokości, a całą wyspę zamieszkuje zaledwie 26 osób. Biorąc pod uwagę czas, który minął od ostatniego przestępstwa – ten przypadek drastycznie pogorszy policyjne statystyki i być może, wyspa będzie miała własny posterunek policji, który dotąd nie był potrzebny.