Życie w UK
Bycza sperma w służbie urody
Tajskie masaże czy peelingi cukrowe chyba przestały nam już wystarczać skoro wielką popularnością zaczęły się cieszyć takie zabiegi jak: masaż gorącymi wężami, maseczka na twarz z odchodów słowika lub złota, maska do włosów z byczej spermy czy pedicure przy użyciu ryb…
W izraelskim spa Ady Barak największą popularnością cieszą się masaże całego ciała przy syczącym udziale węży… Podobno gorące, przesuwające się po całym ciele duże i małe węże działają odprężająco, relaksująco i rozluźniająco… Nie są to gatunki jadowite, tak więc poddający sie temu zabiegowi nie musi się martwić o to, czy podczas seansu relaksacyjnego zostanie nagle śmiertelnie ukąszony…
24 czerwca otwarto pierwszy w Londynie salon z „fish pedicure”. Klienci rozbierają tylko buty i wkładają stopy do specjalnych „akwariów”, w których pływa około 100-150 ryb Garra Rufa, i które usuwają martwy naskórek na stopach poprzez ssanie i skubanie. Po takiej półgodzinnej sesji stopami zajmują się wyspecjalizowane masażystki. W zasadzie powinny to robić syreny – na razie robią to kobiety z dyplomem masażysty.
W londyńskim salonie Hari’s możemy sobie zamówić silnie nawilżającą maseczkę z odchodów słowika. Jej działanie ma podobno magiczną moc – odmładza, ujędrnia i wyjątkowo mocno nawilża naszą skórę. Sekretem wygładzającej i rozjaśniającej kuracji słowiczymi odchodami są zawarte w nich enzymy, zwłaszcza guanina-aminokwas stosowany od wieków przez japońskie piękności do wybielania i odmładzania skóry. Zabieg kosztuje 135 funtów i trwa 90 minut.
Kiedy na twarzy mamy już „czarodziejską maseczkę”, nasze włosy – przesuszone i rozdwajające się po intensywnych zabiegach farbowania – aż proszą się o jakiś wyjątkowy zabieg nawilżający. W tym samym londyńskim salonie możemy poprosić o nałożenie na włosy maski z… byczej spermy. Magicznym składnikiem intensywnie nawilżającej maski oferowanej przez salon za 59 funtów jest sperma byków z regionu Angus, hodowanych na organicznej farmie. Ponoć sperma tych byków zawiera ogromną ilość czystego białka, które działa na wnętrze naszych zniszczonych włosów. No, byczy pomysł…
Najbardziej chyba efektowną – i oby również efektywną – maseczka jest ta z 24-karatowego złota. Terapia złotem poprawia działanie całego układu odpornościowego, hamuje rozwój bakterii, reguluje również poziom kolagenu i elastyny. Koszt ok. 150 funtów.
Ilona Korzeniowska / Fot. Getty Images