Życie w UK
Brytyjski parlament będzie miał pierwszeństwo nad Parlamentem Europejskim w głosowaniu nad umową brexitową
Rząd Theresy May chce, by to Brytyjczycy najpierw głosowali nad ostateczną umową brexitową, a dopiero potem ich koledzy z Unii Europejskiej.
Brytyjski rząd zgodził się, żeby decydujący głos w sprawie ostatecznej umowy Brexitowej należał do parlamentu. Ministrowie chcieli za wszelką cenę uniknąć kolejnych konfliktów i głosów niezadowolenia ze strony proeuropejskich członków partii torysów dając parlamentowi możliwość zagłosowania nad umową „przed tym, jak zrobi to Parlament Europejski”.
Ryanair ostrzega, że będzie rzadziej korzystał z brytyjskich lotnisk po Brexicie
Ponadto ministrowie zasugerowali po raz pierwszy, że do głosowania dojdzie nawet wtedy, jeśli Theresa May uruchomi Artykuł 50. bez posiadania jakichkolwiek argumentów. Laburzyści nazwali to „ważne ustępstwo” rządu bardzo istotnym posunięciem i wytknęli mu „niecierpliwość względem posłów wszystkich partii parlamentu.
Proeuropejscy posłowie obawiają się, że Theresa May może przystąpić do rozmów i za wszelką cenę chcieć wyjścia kraju z Unii Europejskiej bez korzystnej dla Wielkiej Brytanii umowy. Mogłoby to przynieść bardzo przykre skutki ekonomiczne i gospodarcze, jeśli będzie ona nie przygotowana. Minister David Jones powiedział w Izbie Gmin, że debata oraz głosowanie będą dotyczyły zarówno opuszczenia Unii Europejskiej oraz przyszłych relacji ze Wspólnotą.
Adam, Mohamed czy polski Janusz? Komu łatwiej o pracę w Wielkiej Brytanii?
„Naszą intencją jest, aby głosowanie dotyczyło nie tylko opuszczenia Unii, ale także naszych przyszłych relacji z nią. Mogę potwierdzić, że rząd przedłoży finalną umowę obu izbom parlamentu przed wyciągnięciem jakichkolwiek wniosków. Naszą intencją jest, żeby stało się to przed tym, zanim debatę nad ostateczną umową zacznie Parlament Europejski” – powiedział David Jones.