Styl życia
Brytyjka piła alkohol przez cały dzień i… postanowiła spontanicznie polecieć na Ibizę! Pijacki wybryk kosztował ją ponad £700
Fot. Getty
32-letnia Rachael Wynn twierdzi, że jest osobą ułożoną i że pijackie wybryki nie są w jej stylu. Ale w zeszłą niedzielę Brytyjka wypiła tyle alkoholu na chrzcinach, że… postanowiła spontanicznie polecieć na Ibizę.
Rachael Wynn z Salford przyznaje, że „to najgłupsza rzecz, jaką zrobiła w życiu”. Brytyjka tak dobrze bawiła się na chrzcinach i wypiła z tej okazji tak dużo alkoholu, że gdy skontaktowała się z przyjaciółmi spędzającymi urlop na Ibizie, postanowiła spontanicznie do nich dołączyć. Na szybką i szaloną decyzję Brytyjki wpływ miał również fakt, że jedna z przyjaciółek obecnych na Ibizie miała właśnie urodziny.
Rachael Wynn została podrzucona na lotnisko w Manchesterze przez koleżankę i, po zakupieniu biletu, weszła do samolotu w tym samym ubraniu, dzierżąc w dłoni jedynie portfel i telefon. – Nie pamiętam tego momentu. Na lotnisku na pewno jeszcze kochałam życie. To najgłupsza rzecz, jaką w życiu zrobiłam. Normalnie taka nie jestem. Nigdy w życiu czegoś takiego nie zrobiłam. Byłam naprawdę zrobiona Totalnie zrobiona. Piłam cały dzień na tych chrzcinach. Gdy weszłam do samolotu, to naszła mnie myśl, co ja właśnie zrobiłam?” – wyznała Brytyjka na łamach „Daily Mirror”.
>>Czekałeś ponad 3 godziny na lot? Zobacz czy przysługuje Ci ODSZKODOWANIE!<<KLIKNIJ TUTAJ<<
Kobieta ostatecznie dotarła do znajomych na Ibizie, przez co wzbudziła ich powszechny entuzjazm. Radość Brytyjki nie trwała jednak długo, ponieważ po dojściu do siebie stwierdziła ona, że nie ma jak wrócić do UK, a we wtorek rano musiała być w pracy. Kobiecie nie udało się znaleźć żadnego lotu na wtorek rano, a na lot zarezerwowany na wtorkowe popołudnie nie zdążyła otrzymać biletów. Ostatecznie Brytyjka wróciła więc samolotem w środę, ale cały pijacki wybryk kosztował ją ostatecznie ponad £700. – Jedyny powód, dla którego pojechałam, był taki, że myślałam, że wrócę na czas do pracy. Teraz się z tym bardzo źle czuję – wyznała skruszona Brytyjka, która jednak nie poniosła za swój spontaniczny wyjazd żadnych konsekwencji w pracy.