Życie w UK
Brytyjka oszczędza na kary za nieposłanie 9-letniego syna do szkoły od 1 września. Ma już £2000 – potrzebuje £4000
Fot. Getty
40-letnia Brytyjka z Sheffield wprowadziła drastyczny system oszczędzania, by uzbierać zawczasu na kary za nieposłanie 9-letniego syna do szkoły od 1 września. Kobieta cierpi na chorobę autoimmunologiczną i obawia się, że jeśli zachoruje na koronawirusa, to jej syn trafi do domu dziecka.
COVID-19 może oznaczać dla matki śmierć
Jennifer Dunstan nie ma wątpliwości, że posłanie 9-letniego syna do szkoły od 1 września będzie stanowiło zagrożenie dla jej zdrowia, a tym samym dla dalszych losów jej syna. 40-letnia Brytyjka z Sheffield cierpi na chorobę autoimmunologiczną, w związku z tym znajduje się w podwyższonej grupie ryzyka i może umrzeć po złapaniu koronawirusa. A Jennifer Dunstan wie, że gdyby nie daj boże coś jej się stało, to jej syn zostanie bez opieki i prawdopodobnie trafi do domu dziecka (zresztą on sam ma spore kłopoty ze zdrowiem, ponieważ cierpi na zaburzenia w odbiorze i przetwarzaniu bodźców zmysłowych – ang. Sensory Processing Disorder).
Brytyjka oszczędza pieniądze na zapłatę kar
Brytyjka jest zdesperowana, by dla bezpieczeństwa pozostawić swojego 9-letniego syna w domu i nie posyłać go 1 września do szkoły. Ale kobieta wie też, że będzie musiała w związku z tym płacić kary za nieuzasadnioną absencję swojego dziecka, co też zapowiedział niedawno sekretarz ds. edukacji Gavin Williamson. Ale dla Jennifer Dunstan nie ma takiej ceny, której nie zapłaciłaby ona za ochronę swojej rodziny. – Mam już zaoszczędzone £2000, a prawdopodobnie [do września] będę mogła zaoszczędzić £3000 lub £4000. Te pieniądze nic nie znaczą, jeśli porównać je do wartości, jaką ma dla mnie moje dziecko i do tego, że mógłby dorastać bez rodzica. Mój syn ma wszystko, czego potrzebuje, a ja stawiam na podstawowe rzeczy i odkładam pieniądze. Nie funduję sobie niczego, co można by określić jako wymyślne, na przykład butelki wina na piątkowy wieczór, to życie bez fanaberii – wyznaje 40-letnia Brytyjka cytowana przez „Metro”.