Życie w UK
Brytyjka chciała poślubić terrorystę z ISIS. Ale z Syrii wróciła z kwitkiem
Marzeniem 26-letniej Tereeny Shakil było poślubienie terrorysty z tzw. Państwa Islamskiego i urodzenie małych dżihadystów – niejakich “lwiątek”. Brytyjka wróciła jednak po kilku miesiącach na Wyspy rozczarowana bojownikami z ISIS.
Jesienią 2014 r. Tereena Shakil porzuciła męża w Wielkiej Brytanii, zabrała ze sobą 14 – miesięczne dziecko i wyjechała do stolicy tzw. Państwa Islamskiego – Rakki. Rodzinie młoda Brytyjka powiedziała, że jedzie z dzieckiem na wakacje do Turcji. Shakil od dłuższego czasu z pasją chłonęła wieści dochodzące z Syrii i obsesyjnie zapragnęła poślubić terrorystę z ISIS. Tereena chciała zresztą nie tylko bezgranicznie się oddać nowemu mężowi i urodzić mu kilku małych dżihadystów, ale pragnęła też, w miarę możliwości, stać się męczennicą tzw. Państwa Islamskiego. – Mogę odejść, ale nie chcę. Chcę umrzeć jako męczennica. To błogosławieństwo być męczennikiem – napisała raz na portalu społecznościowym Shakil. Czekając na odpowiednich kandydatów do zamążpójścia Brytyjka robiła też swojemu dziecku zdjęcia z bronią i z flagą ISIS, którymi również chętnie dzieliła się ze swoimi zwolennikami w internecie.
Tereena Shakil nie znalazła jednak w Syrii wymarzonego męża terrorysty, a ponieważ znudziło jej się przesiadywanie w gronie dżihadystów, to po kilku miesiącach wróciła do Wielkiej Brytanii. Służby brytyjskie aresztowały Shakil zaraz po przylocie do Birmingham. Obecnie trwa proces kobiety, która nie przyznaje się do winy i utrzymuje, że sama padła ofiarą ISIS. I choć Shakil pogrążają wpisy w mediach społecznościowych, to Brytyjka nadal zarzeka się, że została w Turcji porwana przez Araba „Ahmeda”, w którym miała rzekomo nieszczęśliwie się zakochać.
Podręcznik dżihadystów radzi terrorystom: golcie brody, noście krzyże!