Życie w UK
Brytyjczycy SĄ rasistami? Dowodem kolejne policyjne statystyki
Wciąż pojawiają się nowe dane dotyczące ataków na tle rasistowskim, które miały miejsce po ogłoszeniu wyników referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Kolejne statystyki udostępniły służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo szynowego transportu publicznego.
Według wyliczeń British Transport Police zanotowano bezprecedensowy wzrost przestępstw na tle rasowym tuż po Brexcie. W ciągu dwóch tygodniu odnotowano 119 przypadków takich wykroczeń, co jest liczbą o prawie 80% większą, w porównaniu z analogicznym okresem w roku 2015.
Ekonomiści chcą obniżyć poziom płacy minimalnej w UK bo… jest zbyt wysoka!
Jak łatwo policzyć między 24 czerwca, a 7 lipca dochodziło do średnio ośmiu “hate crimes” różnego typu dziennie! Lwia część z tych wykroczeń miała miejsca na przystankach i w samym metrze, a najwięcej – rzecz jasna – w Londynie (szczególnie niebezpiecznie okazały się stacje King’s Cross oraz London Victoria, na których policja interweniowała kilkakrotnie).
Jakie były to przestępstwa? Najróżniejsze. Brytyjczycy atakowali tych, którzy mówili w innym, niż angielski języku (londyńska stacja Wood Green), malowali obraźliwe graffiti (to w Golders Green), a w York znaleźli się delikwenci wyzywający obcokrajowców w obecności… policji. Na podstawie policyjnych raportów można stworzyć listę przestępstw, która ciągnęłaby się w nieskończoność, a trzeba pamiętać, że realna liczba tych wykroczeń jest z pewnością o wiele większa, ponieważ nie wszystkie zostały zgłoszone. Nikt nie ma wątpliwości, że w brytyjskim społeczeństwie istnieje ciche przyzwolenie na tego typu zachowania.
Wygrywa zawody kulturystyczne, a żeby dostać benefity udaje, że… nie może CHODZIĆ!
“Mamy świadomość, że nie wszystkie hate crimes są zgłaszane” – komentuje Chris Horton z British Transport Police. “Abyśmy mogli zwalczać je w sposób bardziej efektywny prosimy wszystkich, aby nie bali się ich zgłasza ć. Z kolei Bruce Williamson z Railfuture jest zasmucony tą sytuacją. “Nie może być tak, że niektórzy pasażerowie boją się wsiadać do pociągu lub metra czy czekać na stacji, bo mogą stać się ofiarą ataku” – mówił aktywista.