Życie w UK
Brytyjczycy kochają śmieciowe jedzenie – dwa razy bardziej niż 20 lat temu
Liczba barów i restauracji serwujących jedzenie na wynos na przestrzeni ostatnich 18 lat wzrosła o 45 procent. Naukowcy apelują, aby władze lokalne ograniczyły możliwość otwierania „budek z kebabem” w najbiedniejszych dzielnicach.
Badania potwierdzają, że osoby które do „chińczyka” czy „hindusa” mają bliżej kupują posiłki na wynos częściej i są znacznie cięższe, niż te, które mieszkają z dala od tego typu punktów gastronomicznych. Unikanie są sąsiedztwa małych gastronomii staje się jednak coraz trudniejsze, co dobrze widać na przykładzie Norfolk – w ciągu 18 lat liczba tamtejszych barów niemal się podwoiła. W 2007 było ich 265, dzisiaj – 385.
Popularność barów szybkiej obsługi najbardziej widoczna jest w biedniejszych częściach miasta. Statystycznie, na 10 tysięcy mieszkańców przypada tam 6,5 tego typu lokali. W rejonach zamożniejszych proporcja ta wynosi 3,8 na 10 tysięcy.
Badacze z instytutu dietetyki CEDAR, którzy badania opracowali, apelują do władz lokalnych aby te skorzystały ze dostępnych instrumentów prawnych i ograniczyły możliwość otwierania kolejnych punktów z „takeawayem”. Radni mogą odmówić wydania licencji na prowadzenie lokalu lub wprowadzić obostrzenia co do godzin otwarcia tych, znajdujących się w sąsiedztwie szkół.