Praca i finanse
Brexit może wywołać kryzys w przemyśle spożywczym. Za 2 lata na półkach zacznie brakować żywności?
Theresa May jak mantrę powtarza hasło o silnym i stabilnym przywództwie Partii Konserwatywnej w Wielkiej Brytanii, które doprowadzi do wynegocjowania korzystnych dla UK warunków wyjścia z Unii Europejskiej. Problem polega jednak na tym, że zapewnienia Downing Street o tym, iż wszystko jest pod kontrolą, nijak się mają do obaw, jakie narastają w niektórych sektorach brytyjskiej gospodarki w związku z planami ograniczenia imigracji.
Rząd Theresy May od dawna stoi na stanowisku, że po opuszczeniu Unii Europejskiej Brytyjczycy nie tylko przejmą kontrolę nad napływem imigrantów, ale też znacznie zmniejszą ich liczbę. Jednak optymizmu Downing Street nie podzielają przedsiębiorcy w niektórych sektorach gospodarki, które w dużej mierze opierają się na pracy cudzoziemców. Jednym z takich sektorów jest przemysł spożywczy, któremu po Brexicie grozi po prostu załamanie.
Slogan wyborczy torysów zaczerpnięty z „Mein Kampf” Hitlera? Internauci wytykają Theresie May wpadkę
W brytyjskim przemyśle spożywczym zatrudnionych jest ok. 400 tys. ludzi, z czego ponad 25 proc. stanowią imigranci. – Nie podzielamy przekonania rządu co do tego, że w sektorze [spożywczym – przyp.red.] nie ma żadnego problemu. Wręcz przeciwnie, dowody zebrane w trakcie badania wskazują, że obecny problem ma szansę przeistoczyć się kryzys, jeśli nie zostaną pilnie podjęte środki, żeby zapełnić luki w podaży pracy – czytamy w raporcie „Wyżywienie Narodu: Ograniczenia w Sile Roboczej” (ang. „Feeding the Nation: Labour Constraints”) przygotowanym przez Specjalny Komitet ds. Wiejskich, Środowiska i Żywności (ang. Environment, Food and Rural Affairs Select Committee).
Najświeższe informacje dotyczące Brexitu – prosto z Londynu na Twoją pocztę!
O implikacjach związanych z ograniczeniem imigracji na Wyspy mówi też Phil Hudson, znany wykładowca Królewskiego Uniwersytetu Rolniczego. Naukowiec zaznacza, że zamknięcie drzwi dla cudzoziemców realnie wpłynie na to, co za 2 lata będzie lądowało na stole przeciętnej, brytyjskiej rodziny.
– Jeśli swoboda przemieszczania się zostanie zniesiona z dnia na dzień, to wiele firm po prostu nie będzie w stanie dalej funkcjonować – mówi Hudson. – Nie można po prostu w jednej minucie odkręcić kurka, a w następnej go przykręcić. Jeśli chodzi o dostawy do sklepów brytyjskich warzyw i owoców, a także produktów mleczarskich, [Brexit – przyp.red.] będzie się dla nas wiązał ze sporymi konsekwencjami – dodaje.