Praca i finanse
„Brakuje nam waszego talentu”. Tylko imigranci mogą uratować brytyjskie firmy
„Sektor techniczny nie może czekać – potrzebujemy wykształconych pracowników już teraz. Rozwój mojej firmy hamuje nie brak możliwości czy potencjalnych klientów, a brak wykształconej kadry pracowniczej” – twierdzi Ed Bussey, założyciel i prezes Quill – korporacji zajmującej się kreowaniem treści internetowych. Jego zdaniem tylko napływ imigrantów może załatać stale powiększając ą się lukę na brytyjskim rynku pracy.
Według ankiety British Social Attitudes Survey, ponad trzy czwarte brytyjskiego społeczeństwa chce ograniczenia napływu imigrantów do kraju. Kiedy jednak o opinię na ten temat poprosić przedsiębiorców, należy oczekiwa ć zgoła innych rezultatów. „Na konferencji w której niedawno uczestniczyłem, zapytano ponad 300 brytyjskich przedsiębiorców czy popierają liberalizacje polityki imigracyjnej. Wszyscy byli za” – twierdzi Bussey,
Jego zdaniem, rozwój biznesu jest w pełni zależny od napływu wykwalifikowanej siły roboczej. W Wielkiej Brytanii miejsc pracy dla utalentowanych i wykształconych pracowników przybywa, ale problem z ich zapełnieniem pozostaje. „Moja własna firma zatrudnia obecnie 20 specjalistów, ale biorąc pod uwagę tempo naszego rozwoju, które wynosi obecnie 100 procent rocznie, potrzebujemy jeszcze co najmniej 17” – zapowiada Bussey i dodaje, że poszukiwania rąk do pracy powinny być prowadzone na skalę globalną: „Musimy zaktywizować pokłady talentu, które są dostępne już dziś w postaci studentów z poza Wielkiej Brytanii. Na chwilę obecną aż 32 procent absolwentów kierunków technicznych i 22 procent informatycznych, to imigranci” – komentuje prezes Quill’a.
Jednocześnie Bussey jest zdania, że problemem z zapełnieniem wakatów w nowoczesnych firmach wiąże się również z brakiem zainteresowania brytyjskiej młodzieży kierunkami technicznymi: „Zgodnie z szacunkami Ministerstwa Edukacji, ponad 60 procent młodych ludzi planuje karierę w biznesie, natomiast na kierunki związane z matematyką i naukami ścisłymi aplikować zamierza jedynie 17 procent. […] Te liczby muszą wzrosnąć, aby rodzime firmy mogły się rozwijać” – stwierdza na koniec Bussey.