Praca i finanse
Brakuje miejsc dla brytyjskich dzieci. Zajmują je młodzi azylanci
W Kent brakuje już miejsc dla brytyjskich dzieci w domach opieki. Trzeba odsyłać małych autochtonów na drugi koniec kraju, bo miejsca są zajęte przez tysiące dzieci azylantów, którzy wciąż dostają się na teren Wielkiej Brytanii.
Brytyjskie dzieci wymagające opieki tracą więź z miejscem swego urodzenia gdyż nie ma już wolnych łóżek w miastach skąd pochodzą. Trzeba je było oddać tysiącom dzieci napływających do UK uchodźców i imigrantów, którzy od razu składają wnioski o azyl.
Wśród napływających na Wyspy są też nieletni, którym trzeba zapewnić miejsce opieki i wyżywienia. Dzieje się to kosztem miejscowych dzieci. Rada Kent twierdzi, że nie ma wyboru, ponieważ każdego dnia przybywa uchodźców i każde wolne miejsce w placówkach opiekuńczych znika natychmiast.
W Kent jest już 1382 dzieci podlegających procedurze azylowej. Na początku grudnia było ich 980, a na początku sierpnia – 630. – Odnotowaliśmy 30-procentowy wzrost liczby dzieci wymagających opieki przez ostatnie 7 miesięcy – mówi Peter Oakford, radny Kent County Council. – To ma bezpośredni wpływ na nasze możliwości.
Radny przyznaje też, że wyczerpują się fundusze. Dzieci korzystające z azylu przebywają bowiem dłużej w ośrodku, przystosowanym do krótkotrwałej opieki zastępczej w nagłych przypadkach. Kent leży najbliżej Francji, stąd tutaj właśnie najwięcej jest młodocianych uchodźców.
Przeciętnie w miesiącu trzeba znaleźć miejsca dla 40-50 dzieci, wiosną zapewne będzie ich dużo więcej, tak jak w ubiegłym roku, gdy zgłaszało się nawet 200 podopiecznych – przewidują władze.