Życie w UK
Boris Johnson ogłosił trzystopniowy system alertowy. Co oznaczają poziomy „medium”, “high” i “very high”?
Fot. Getty
Po kryzysowym spotkaniu z ministrami w ramach programu Cobra, Boris Johnson ogłosił trzystopniowy system alertowy, obejmujący poziomy „medium”, “high” i “very high”. Każdy stopień oznacza inne restrykcje na lokalnym poziomie.
Trzystopniowy system alertowy
W nowym, trzystopniowym systemie alertowym (ang. three-tier alert system), najwyższy jest poziom „very high”. W mieście lub na innym obszarze objętym tym właśnie stopniem, przymusowo zamknięte zostaną wszelkie bary, puby i restauracje, a także siłownie, kasyna i inne lokale rozrywkowe. Poza tym ludzie nie będą się też mogli spotykać ani w domach (lub innych pomieszczeniach zamkniętych), ani poza nimi z osobami z innych gospodarstw domowych. Z kolei na obszarze, w którym zagrożenie epidemiologiczne uznane zostanie za wysokie – „high” – puby, bary i restauracje pozostaną otwarte do godziny 22, ale zabronione zostanie socjalizowanie się ludzi z różnych gospodarstw domowych wewnątrz pomieszczeń (dozwolone będą spotkania na zewnątrz). Wreszcie poziom „medium” będzie oznaczał zachowane dotychczasowych reguł i restrykcji – obowiązku zamykania lokali rozrywkowych i gastronomicznych o 22, a także zachowanie reguły „6 osób”. Stopień „very high” otrzymał już Liverpool, natomiast większość kraju nadal pozostaje na poziomie „medium”.
Ogólnokrajowy lockdown raczej wykluczony
Jednocześnie w przemówieniu na forum Izby Gmin premier Boris Johnson zaznaczył, że wprowadzenie kolejnego, ogólnokrajowego lockdownu, nie jest dobrym rozwiązaniem. Otwarte pozostaną także sklepy (wszystkie, nie tylko te oferujące produkty spożywcze lub artykuły higieniczne), szkoły i uniwersytety. Natomiast w firmach, które z uwagi na lokalne restrykcje będą się musiały zamknąć, rząd pokryje 2/3 pensji ponownie przymusowo urlopowanych pracowników. A miasta i obszary objęte poziomem „very high” uzyskają dodatkowe finansowanie – zwłaszcza w kierunku wsparcia aplikacji do śledzenia kontaktów.
Epidemia da się jeszcze we znaki
Na zakończenie swojego przemówienia w Izbie Gmin Boris Johnson zaznaczył, że najbliższe miesiące będą bardzo ciężkie. – Nie tak chcemy żyć. Ale jest wąska ścieżka, którą musimy przejść pomiędzy społecznymi i ekonomicznymi kosztami całkowitego lockdownu, a ogromnymi ludzkimi, a nawet ekonomicznymi stratami związanymi z nieskrępowanym rozwojem epidemii. Muszę ostrzec Izbę, że nadchodzące tygodnie i miesiące będą dla nas trudne i wystawią na próbę siłę tego kraju. Ale nie wątpię, że razem nam się uda – zakończył premier.