Praca i finanse
Boris Johnson: „niekontrolowana” imigracja z UE wpłynie na spadek płac na Wyspach
„To absolutnie niewłaściwe, że Wielka Brytania nie może kontrolować napływu imigrantów z krajów UE” – powiedział Boris Johnson, który nie ukrywa, że podoba mu się idea opuszczenia przez jego kraj Unii.
„Niekontrolowana” imigracja z krajów Unii Europejskiej może doprowadzić – zdaniem Borisa Johnsona – do spadku płac, nałożyć większą presję na szkolnictwo a także brytyjską służbę zdrowia. Burmistrz Londynu wyłożył swoje racje podczas spotkania z parlamentarzystami w sprawie potencjalnych konsekwencji Brexitu.
Johnson, który wcześniej wspierał imigrację i imigrantów pracujących w Wielkiej Brytanii, jest obecnie prężnie działającym eurosceptykiem i figurą w kampanii Leave EU. Według niego dalsze członkostwo w Unii może osłabić bezpieczeństwo jego kraju i poważnie zaszkodzić jego interesom. Johnson uważa ponadto, że Brexit może wpłynąć pozytywnie na sytuację rodzimych pracowników, którzy obecnie zarabiają niewiele.
Boris Johnson za Brexitem. Będzie namawiał Brytyjczyków do wyjścia z UE
„Gospodarka Londynu i całego kraju tylko skorzysta na odcięciu się od tak dużej liczby regulacji, które obowiązują nas we Wspólnocie. Skorzysta na tym również wielu londyńczyków o niskich dochodach, którzy obecnie mają ograniczony dostęp do usług takich jak NHS czy edukacji. Chcę być w tej kwestii szczery – jestem za imigracją, uważam, że jest ona dobra, jednak absolutnie niewłaściwe jest to, że politycy nie mają wpływu na jej kontrolę” – powiedział Johnson.
Z kolei James McGrory, który reprezentuje stanowisko proeuropejskie, twierdzi, że postawa burmistrza jest oparta na politycznym oportunizmie. „Wcześniej mówił o swobodnym przepływie osób, powiększeniu UE o inne kraje i przestrzegał przed zmniejszeniem liczby imigrantów. To jest oportunizm w najgorszym wydaniu” – powiedział oburzony McGrory.
Jeśli dojdzie do Brexitu, Polacy wrócą do kraju? 400 tys. z nas może być do tego zmuszonych