Bez kategorii
Boris Johnson chce ZALEGALIZOWAĆ nielegalnych imigrantów w UK – rząd ma jednak inne zdanie…
Pomysł Ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii na poradzenie sobie z nielegalną imigracją? Pozwolić zostać wszystkim, którzy na Wyspie przebywają przynajmniej od 10 lat!
Podczas kampanii na rzecz Brexitu bardzo wiele polityków mówiło się o rozwiązaniu problemu narastającej migracji i zapewniało, że wraz z wyjściem z Unii Europejskiej Wielka Brytania będzie lepiej zabezpieczona przed nielegalną imigracją. Wszystkie te słowa pięknie brzmiały, gdy głoszone były z mównic i katedr, ale rzecz ma się zupełnie inaczej, gdy przyszło do realnych działań mających na celu realizację tych planów.
Awantura na tle rasistowskim w Manchesterze. „Sprowadźcie więcej imigrantów, a ich podpalę”
Piastujący urząd szefa Foreign Office Boris Johnson wpadł na pomysł "zalegalizowania" pobytu wszystkich nielegalnych imigrantów, którzy przynajmniej od 10 lat przebywają na terenie Zjednoczonego Królestwa. To się nazywa myśl! Z nielegalnych zrobimy legalnych i problem zniknie! Johnson jest przekonany, że ludzie dysponujący choćby rezydenturą zaczną płacić podatki, legalnie pracować i staną się wartościowymi członkami społeczeństwa. Niestety, musimy go rozczarować – to tak nie działa. Na szczęście na Downing Street 10 nie pracują sami idioci i przedstawiciele gabinetu Theresy May zapewnili, że pomysł ministra spraw zagranicznych w ogóle nie będzie brany pod uwagę przy realizowaniu polityki zagranicznej.
Pomysł Johnsona pojawił się tuż po tym, jak wyszło na jaw, że rząd będzie musiał pożyczyć dodatkowe 122 miliardy funtów przez najbliższe pięć lat w obliczu "brexitowej czarnej dziury". Będzie to spowodowane (między innymi!) malejącym poziomem imigracji. Innymi słowy – im mniej zagranicznych rąk do pracy pojawi się na Wyspach, tym brytyjskie społeczeństwo będzie biedniejsze. Ale o tym zwolennicy Brexitu już nie mówią…
Odnotowano PIERWSZY przypadek wirusa Ziki w UK!
"Amnestia Johnsona" obiecywana jeszcze wiosną jest pomysłem kompletnie nieprzemyślanym i wypada się jedynie cieszyć, że nie zostanie nigdy (oby!) zrealizowana.