Styl życia
Boiskowy brutal i znakomity obrońca, czyli dwa oblicza Marcina Wasilewskiego
Polski obrońca z pewnością zapamięta spotkanie z West Bromwich Albion. Z jednej strony był jednym z najlepszych aktorów widowiska przy King Power Stadium, a z drugiej po niefortunnej interwencji może stracić szansę występu w trzech kolejnych meczach.
Dla „Wasyla” mecz z WBA był pierwszą okazją do rozegrania pełnych 90 minut w Premier League.
Grając jeszcze w Championship polski zawodnik był prawdziwym filarem Leicester City, ale po awansie do najwyższej klasy rozgrywkowej menadżer Nigel Pearson długo nie widział dla niego miejsca w pierwszym składzie.
Szansa pojawiła się dopiero w 10. kolejce. „Lisy” przegrały na własnym boisku 1:0 z 9. zespołem tabeli PL, ale 34-letni Wasilewski może zaliczyć swój debiut do udanych.
Pokazał się z bardzo dobrej strony, grał twardo i skutecznie. Wygrał wszystkie pojedynki główkowe, zanotował cztery odbiory i zablokował dwa strzały przeciwników czym zasłużył sobie na tytuł Man of the Match.
Ale w tej beczce miodu znalazło się miejsce na krople dziegciu. W drugiej połowie polski obrońca uderzył łokciem Saido Berahino.
Incydent co prawda umknął uwadze arbitra prowadzącego spotkanie, ale nie kamerom. Obecnie FA analizuje, czy była to zwykła walka o pozycję, czy celowy atak na piłkarza WBA. Wasilewskiemu grozi kara zawieszenia na trzy mecze.