Styl życia

Bednarek: Reggae nauczyło mnie spełniać marzenia

Już 20 października w Londynie usłyszymy polski głos z nurtu reggae – Kamila Bednarka. Na kilka dni przed jego występem na Wyspach rozmawiamy z muzykiem o jego pasji, przyjaźni, rodzinie, planach na przyszłość i koncercie dla Polonii. Dlaczego nie można go przegapić? Dowiesz się z wywiadu Panoramy!

Bednarek: Reggae nauczyło mnie spełniać marzenia

Przywieziesz nam w październiku trochę muzycznego słońca do deszczowego Londynu?
W Polsce mieliśmy szczęście cieszyć się piękną słoneczną pogodą latem, dlatego naładowani dobrą energią przywieziemy słońce w pozytywnych dźwiękach (uśmiech).

To będzie Twoja pierwsza wizyta w Londynie?
Od kiedy pamiętam, zawsze chciałem zwiedzić Londyn i wyrwać się choć na chwilę z Polski. Udało mi się to zrobić 2 lata temu. Byłem w Londynie niestety tylko przez 3 dni, ale zdążyłem się nim troszkę nacieszyć. Podróże rozwijają i dają mnóstwo radości. Cieszę się, że tym razem będę mógł zagrać koncert dla „swoich” ludzi.

Twoja kariera od chwili pojawienia się w 2010 r. w programie „Mam Talent” nabrała niezwykłego tempa. Nagrałeś od tego czasu już 3 płyty, a każda z nich otrzymała znakomite recenzje oraz wyróżnienia. Jakie są teraz Twoje plany zawodowe? Będziesz konsekwentny, jeśli chodzi o rodzaj wykonywanej przez Ciebie muzyki?
Z dnia na dzień nabieram coraz więcej doświadczeń – tych muzycznych, jak i życiowych. Czuję, że dar, jaki dostałem od losu, czyli miłość do muzyki, chce być konsekwentnie realizowany, nie tylko w muzyce reggae, którą kocham. Uwielbiam zaskakiwać swoich fanów, dlatego nie będę się bał eksperymentować. 

Muzyka reggae niejako jest swoistą filozofią życia, daje poczucie szczęścia i spełnienia wielu ludziom. Kiedy dokładnie pojawiła się ona w Twoim życiu? A może od zawsze „grała Ci w duszy”?
Muzykę reggae poznałem w wieku 15 lat. Bardzo mi pomogła w momencie, gdy moje życie przez chwilę straciło kolory. Nie miałem motywacji do działania, nie zdawałem sobie wtedy sprawy, jak wielkim skarbem są moi bliscy i talent, w który zawsze wierzyli. Reggae nauczyło mnie spełniać marzenia, zaczynając od tych najmniejszych, którymi były nasze pierwsze koncerty, po te największe, którym okazała się podróż na Jamajkę, wraz z możliwością pracowania w legendarnym studio Boba Marleya „Tuff Gong”, z muzykami Shaggy’ego i samego Boba.

Dzięki Tobie reggae odżyło w Polsce. Koncertujesz po całym kraju, Twoje kawałki są grane w rozgłośniach radiowych. Mnóstwo ludzi, także polskich emigrantów, czerpie z Twojej muzyki pozytywną energię. Słyszałam nawet, że niektórym pomaga wyjść z depresji. Jak się z tym czujesz? Twoja twórczość to jakiś rodzaj misji?
Trudno opisać słowami radość, która towarzyszy mi podczas każdego koncertu, przy każdym sukcesie. Na początku trudno mi było się przyzwyczaić, że moje piosenki walczą o wysokie miejsca w rozgłośniach radiowych. Jak dobrze wiecie, reggae nie było popularne w Polsce. Wiem, że zawdzięczam to moim przyjaciołom i przede wszystkim fanom, którzy zostali ze mną na dobre i złe. Chciałbym, żeby czerpali z pięknego przekazu, który niesie ten gatunek muzyczny.

Koncertując, zwiedzasz świat – czy spotkałeś może miejsce, które tak Cię zauroczyło, że pomyślałeś: „tutaj mógłbym zamieszkać”?

Jednym z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałem, była jedna z dzikich plaż na Jamajce, jednak wiem, że nigdy nie wyprowadzę się z moich rodzinnych Lipek (mała miejscowość między Wrocławiem a Opolem – przyp. red.). Mam tu swoje energetyczne akumulatory, którymi są prawdziwi przyjaciele i rodzinka (uśmiech).

Kto najbardziej Cię inspiruje z obecnie tworzących muzyków?
Aktualnie odciąłem się od inspiracji muzycznych ze względu na to, że zrobiłem za dużo podkładów, do których nie mam tekstu. Teraz zająłem się zbieraniem doświadczeń płynących z rozmów z ludźmi, obserwacji codziennych sytuacji, własnych przeżyć.

A jaki jest Kamil Bednarek prywatnie? Cały swój wolny czas poświęcasz muzyce, czy może znajdujesz chwilę na inne hobby, pasje?
Może będzie wam w to trudno uwierzyć, ale nawet gdy wracam z trasy, z zajawką pracuję nad kolejnymi utworami. Grając masę koncertów każdego miesiąca, praca nad nimi daje mi świeżość i radość, bo nie mogę się doczekać każdego nowego utworu. Moja drugą pasją jest motoryzacja. Myślę, że każdy facet lubi ryk silników (śmiech).

W wielu wywiadach podkreślasz, że w Twoim życiu ważna jest rodzina i przyjaciele, co zresztą wyraźnie słychać np. w utworze „Szukając szczęścia”, który wykonałeś razem z Mesajahem. Czy uważasz, że w tych czasach, kiedy większość ludzi skupia się na sprawach materialnych, przyjaźń wciąż jest najważniejsza?
Niestety w świecie show biznesu, jak i w zwykłym codziennym życiu ludzie zatraceni w pędzie po materialne rzeczy zaniedbują ważne wartości, które dają o wiele więcej radości. Mało ludzi zdaje sobie sprawę, że najgorszą sytuacją dla każdego człowieka jest samotność. Ulice są pełne ludzi, którzy nonstop gdzieś biegną, nie zauważając, że czas ucieka jak piasek przez palce. Zanim zdążysz się zorientować, zdajesz sobie sprawę, że to za czym goniłeś, nie ma żadnej wartości, a moim zdaniem to miłość, przyjaźń, wdzięczność i wspomnienia, dla których powinniśmy żyć, dają nam największą siłę.

Jak sądzisz, dlaczego tak wielu ludzi kocha Twoją muzykę i tak licznie przychodzi na koncerty? Czy jesteś świadom magii, jaką udaje Ci się stworzyć zarówno na swoich płytach, jak i podczas występów na żywo? Przygotowując się do tego wywiadu, dowiedziałam się, że kiedy raz zobaczy się Twój występ, od razu ma się ochotę wybrać na kolejny.
To trudne pytanie… Szczerze mówiąc, nie wiem, jak to się dzieje. Ja jestem zakochany w energii, którą dają mi ludzie. Nie wiem, jak opisać wybuch euforii i nagły przypływ sił, które płyną z uśmiechów i wiary ludzi. Myślę, że to pytanie najlepiej zadać moim fanom. Ja niestety nie potrafię na nie odpowiedzieć.

Wziąłeś udział w programie „Bitwa na głosy”, gdzie poprowadziłeś swoją drużynę prosto do zwycięstwa. Zagrałeś w reklamie jednego z operatorów sieci komórkowych. Masz więc obycie nie tylko na scenie, ale także przed kamerą. Czy gdyby pojawiła się propozycja zagrania np. w filmie, rozważyłbyś ją?
Rola w filmie byłaby dla mnie ogromnym wyzwaniem. Nie wiem, czy wytrzymałbym na planie filmowym tyle godzin, bo nawet przy nagrywaniu teledysków szybko się nudzę i nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu. Gdyby ta rola polegała na graniu jam session, to pewnie byśmy mogli nagrać kilka części tego filmu (śmiech).

A jak wyobrażasz sobie siebie za 10 lat? Dalej na scenie, czy może planujesz nas czymś jeszcze zaskoczyć?

Szczerze mówiąc, aż sam się boję, co jeszcze przyniesie mi los. Spełniłem największe marzenia, mam swoich fanów, jestem szczęśliwy, że jestem zdrowy i mam wokół siebie bliskich ludzi, którzy są moją siłą, a całe swoje życie chciałbym poświęcić muzyce. Czuję, że jestem po to, by dawać ludziom nadzieję, że nawet nie mając nic, dzięki ludziom, których się kocha i silnej wierze, można osiągnąć każdy cel. Pod warunkiem, że zaczyna się małymi krokami, z pokorą i cierpliwością.

Chociaż robisz wspaniałą karierę, to jednak zapewne Twoja popularność odbija się na Twoim życiu prywatnym. Jak sobie z tym radzisz? Gdzie lubisz się zaszyć przed całym światem?
Tutaj też Was nie zaskoczę. Po całym hałasie i masie pokonanych kilometrów zawsze, ale to zawsze tęsknię za moim domem w Lipkach. Tam, kiedy tylko mogę, znajduję swoją „ciszę” i oczywiście wcinam pyszne obiadki mamy (uśmiech).

Niewiele można się o Tobie dowiedzieć z internetu, gdyż dobrze chronisz swoją prywatność. Wiele jednak dziewczyn zakochanych w twojej muzyce jest ciekawa, czy jest w Twoim życiu obecnie jakaś kobieta. Może uchylisz nam rąbka tajemnicy?
Wybaczcie, ale to pytanie nie dotyczy muzyki (śmiech).

Jakie są twoje oczekiwania odnośnie koncertu w Londynie? Tutaj pogoda bywa kapryśna, a twoja muzyka to przede wszystkim słonce i mnóstwo radości.
Na szczęście koncert gramy w klubie, więc słońce będzie płynęło z radości ludzi, no i oczywiście z muzyki, która będzie wprowadzać ich w pozytywne wibracje.

I na koniec. Czy jest coś, co chciałbyś przekazać swoim fanom z UK przed Twoim koncertem?
Nawet nie wiecie, jak nie mogę się doczekać tych koncertów. Zdaję sobie sprawę, że wielu z was tęskni za domem i mimo braku perspektyw, Polska to nasza ojczyzna, którą nosimy gdzieś głęboko w serduchu. Chcę wam dać jak najwięcej dobrej energii, którą nazbierałem od Polaków, grając tu już 3 lata, praktycznie bez przerwy. Przygotujcie się na zakwasy i radzę sobie wziąć wolne następnego dnia (śmiech). Do zobaczenia kochani! Big up!!!!

Dziękujemy za wywiad i życzmy samych słonecznych inspiracji w muzyce!
Rozmawiała Anna Marszałek

 

author-avatar

Przeczytaj również

Trwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieTrwa obława na nożownika z Londynu. Jego ofiara walczy o życieOrędzie Karola III na Wielki Czwartek – czym jest Royal Maundy?Orędzie Karola III na Wielki Czwartek – czym jest Royal Maundy?Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Wynajem mieszkania w UK tańszy niż rata kredytu? Niekoniecznie!Dieta na Wielkanoc. Jak uniknąć dodatkowych kilogramów?Dieta na Wielkanoc. Jak uniknąć dodatkowych kilogramów?Błędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wodyBłędne ostrzeżenie Uisce Éireann dotyczące spożycia wodyPrzedsiębiorstwa wodociągowe pompują gigantyczną ilość ścieków do wodyPrzedsiębiorstwa wodociągowe pompują gigantyczną ilość ścieków do wody
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj