Życie w UK

Autostrady daj nam Panie!

Co roku znika z powierzchni Polski całkiem spore miasteczko. nie migracja jest powodem wyludnienia, lecz brak autostrad i dobrej jakości dróg. W ciągu ostatnich dwóch lat w wypadkach drogowych w Polsce zginęło 13 tysięcy ludzi.

Autostrady daj nam Panie!

21 mil do nieba >>

Polski ślub w UK >>

Wtej smutnej statystyce bijemy na głowę Wielką Brytanię, Niemcy i inne kraje europejskie. Grube miliardy złotych traci też gospodarka, do tego wszystkiego budowa dróg w Polsce odbywa się w ślimaczym tempie. Gdyby Hitler nie wybudował autostrady pod Legnicą, a Stalin nie dał Polsce Ziem Zachodnich, to Polska jeszcze przez wiele dziesiątków lat tkwiłaby w mało zaszczytnym gronie państw bez autostrad, takich jak Albania, Burundi, Somalia, czy Lesotho. W 1983 roku ktoś z ówczesnych władz PRL uznał widać, że 103 km podlegnickiej dwupasmówki pohitlerowskiej, to za mało i do 1989 przybyło kilometrów 60. Dwa lata temu, obejmujący władzę PiS, ustami ministra Janusza Polaczka odgrażał się, że Polsce przybywać będzie rocznie 7 km autostrad. Skończyło się na 500 metrach w ciągu dwóch lat. Warto byłoby policzyć, ile tracimy istnień ludzkich, jak również ile traci polska gospodarka przez brak choćby północnego odcinka autostrady A-1

Od dróg i autostrad wara!

Każda z kolejnych ekip rządzących Polską po 1990 roku, wzorem swoich peerelowskich poprzedników uważała i uważa zapewne, że autostrady to kapitalistyczna fanaberia, bez której można się obyć, tak jak bez jedzenia trufli. To prawda. Prawdą jest również, że można w ogóle żyć bez jedzenia, tyle że krótko. To porównanie wbrew pozorom nie jest nadużyciem, ponieważ sieć nowoczesnych dróg i autostrad jest w XXI wieku dla gospodarki tym, czym dla człowieka jest pokarm i woda. Transport jest obecnie jedną z najbardziej dochodowych dziedzin gospodarki i na paradoks zakrawa fakt, że Polska mając tak dogodne położenie, zamiast na tym zarabiać, traci miliardy złotych rocznie. Gdyby przynajmniej północny odcinek A-1 był już gotów, to z nabrzeża kontenerowego w gdańskim porcie, gdzie planowany roczny rozładunek wynosi 500 tys. kontenerów, wyjeżdżałoby w tym samym okresie do Polski i Europy 230 tysięcy tirów. Przejazd przez Polskę kierowcy zachodnich tirów wspominają jak najgorszy koszmar i jedyne, co w niewielkim stopniu rekompensuje te okropieństwa, to panienki na poboczach. Każdy kierowca, który na przejazd przez Polskę traci więcej czasu, niż na przejazd z Hamburga do Rzymu, odczuwa ulgę nie do opisania, kiedy minie polską granicę i wjeżdża na litewskie, białoruskie czy choćby ukraińskie drogi. Trudno nie odnieść wrażenia, że zmieniające się u sterów władzy ekipy przekazują sobie pałeczkę z napisem: „Od dróg i autostrad wara.”

 

Drogowa Apokalipsa

W wypadkach drogowych w Polsce średnio co roku ginie 5.5 tysiąca ludzi, podczas gdy w większej Wielkiej Brytanii o dwa tysiące mniej. Tę i tak już dramatycznie wysoką polską średnią trzeba będzie niebawem skorygować, bo w ciągu ostatnich dwóch lat zginęło na polskich drogach 13 tysięcy ludzi, czyli jedno niewielkie miasto lub jak kto woli dwa mniejsze po 7.5 tysiąca. W Wielkiej Brytanii liczba śmiertelnych ofiar wypadków maleje z roku na rok (z 3700 w roku 2004 do 3300 w roku 2006). Eksperci nie mają wątpliwości – ma to związek z poprawieniem jakości dróg starych i budową nowych. W liczbach bezwzględnych prym wiodą Niemcy, tam w ciągu roku ginie ponad 6500 osób, jednak też notuje się widoczny spadek. W niewielkiej Danii, która 20 lat temu miała 650 km autostrad (tyle, ile Polska w 2007 r.), a obecnie 1250 km, wypadki kończące się śmiercią należą do rzadkości.

Cud potrzebny od zaraz

Pomimo fatalnego stanu naszych dróg rośnie ruch tranzytowy przez terytorium Polski, przybywa samochodów osobowych. Tymczasem w ciągu dwóch minionych lat przybyło zaledwie 500 metrów autostrady. Plany odchodzącego rządu były co prawda wyjątkowo minimalistyczne, bo zakładały budowę 7 km autostrad rocznie, ale nikomu nie przyszło do głowy, że może być mniej. Jeśli budowa szybkich arterii komunikacyjnych w naszym kraju nadal będzie przebiegać w takim tempie jak dotychczas, to musimy się liczyć z tym, że stracimy szansę na większą część ruchu tranzytowego, który pójdzie przez Czechy, Słowację, Rumunię. Przypomina, to sytuację z pierwszych lat roku 2000, kiedy to Rosja chciała poprowadzić rurociąg przez Polskę. Ówczesne władze ostro zaprotestowały, dopatrując się w tym zakusów na naszą suwerenność, skutkiem tego było porozumienie Rosji z Niemcami w celu ominięcia niepewnej Polski. Tak zrodziła się koncepcja „Blue Stream” czyli rurociągu bałtyckiego. Podobieństwo tych dwóch kwestii jest tylko pozornie niewielkie – przez niefrasobliwe, a często wręcz głupie decyzje polityków giną nie tylko tysiące ludzi, ale tracimy też niepowetowane szanse „pchnięcia” polskiej gospodarki na wyższy poziom rozwoju. Do 2015 roku ma przybyć w Polsce 1.5 tys. km autostrad, jak do tej pory dzięki pomocy Hitlera, komuny, III i IV RP, wybudowano w sumie 655 km. Gdyby przyjąć wariant optymistyczny, tzn. 7 km rocznie, to pozostałą część by ukończono za 135 lat. Wariant pesymistyczny to pół epoki, prawie 500 lat. Polsce potrzebny jest cud komunikacyjny i to od zaraz. Czy się stanie? Trudno w to uwierzyć. Chyba że wezmą się za to Chińczycy, bo to, co jest cudem w Polsce, w Chinach jest normą: 800 km rocznie. Nawiasem mówiąc chińskie firmy drogowe stanęły do przetargu w Polsce, licząc na kontrakty związane z budową autostrad. Przywożą nie tylko robotników, ale również sprzęt i materiały budowlane, więc może jednak zdarzy się w Polsce cud, tyle że chiński.

 

Najgorsze i najdroższe

Świeżo wybudowany odcinek A-4 pomiędzy Krakowem a Katowicami niemal zaraz po oddaniu do użytku musiał być remontowany, natomiast pod Nowym Tomyślem oszczędzano na asfalcie i trasa nie spełniała wymaganych warunków. Polskie autostrady, które wybudowano za III RP, są najdroższe w Europie. W 2005 roku jednego kilometr kosztował 6.5 miliona euro, we Francji 6, a w Wielkiej Brytanii i Irlandii 6.3 miliona euro. Dziwi to niepomiernie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w Polsce przecież wszystko jest znacznie tańsze, zarówno siła robocza, jak i materiały budowlane, które na dodatek produkujemy u siebie. W Chorwacji koszt budowy jednego kilometra to 520-550 milionów euro pomimo, że większość budulca pochodzi z importu. Mało tego, co kilkadziesiąt kilometrów trzeba przebijać tunele przez skały. Dlaczego więc u nas wychodzi to drożej? Być może dlatego, że u nas nie ma skał – jak stwierdził w jednym z programów „Warto rozmawiać”, pewien polityk PO. Skały są w Tatrach, więc może tam?

Janusz Młynarski

21 mil do nieba >>

Polski ślub w UK >>

author-avatar

Przeczytaj również

Kobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuKobieta walczy o życie po wypiciu kawy na lotniskuNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyNastoletnia uczennica zaatakowała nożem nauczycielkę na terenie szkołyRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiRyanair odwołał ponad 300 lotów. Przez kuriozalną sytuację we FrancjiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPILNE: Szkocki rząd upada – koniec koalicji SNP z ZielonymiPolska edukacja w zasięgu rękiPolska edukacja w zasięgu rękiLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnychLondyńskie lotnisko w wakacje ma przyjąć rekordową liczbę podróżnych
Obserwuj PolishExpress.co.uk na Google News, aby śledzić wiadomości z UK.Obserwuj