Życie w UK
Atak cybernetyczny wpłynął na wynik referendum ws. Brexitu? Parlament ujawnił szokujące informacje
Czy hakerzy spoza Wielkiej Brytanii mogli mieć wpływ na wynik referendum ws. Brexitu? Wszystko wskazuje na to, że to właśnie oni stoją za zawieszeniem się strony, na której można się było wpisać do rejestru wyborców…
Po mnożących się doniesieniach dotyczących wpływu rosyjskich hakerów na wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, parlamentarny komitet PACAC (Public Administration and Constitutional Affairs Committee) postanowił zbadać, czy podobny proceder nie miał miejsca w trakcie referendum ws. Brexitu. Ustalenia komitetu niestety nie napawają optymizmem…
„To jest mój plan dla Wielkiej Brytanii” – Zobacz przesłanie do narodu Theresy May [wideo]
Okazuje się, że pierwotna teoria dotycząca zawieszenia się strony rejestrującej wyborców na ok. 100 minut przed zakończeniem wpisu, jest prawdopodobnie błędna. Przez wiele miesięcy żyliśmy w przeświadczeniu, że wpis do rejestru wyborców został zakłócony przez zbyt duże nim zainteresowanie Brytyjczyków, natomiast z ustaleń komisji parlamentarnej PACAC wynika, że wpływ na to mieli prawdopodobnie hakerzy. Eksperci odkryli, że w ostatnich godzinach przed zamknięciem wpisu strona stała się celem cybernetycznego ataku.
Posiadasz brytyjskie prawo jazdy? Musisz pamiętać o tym albo zapłacisz tysiąc funtów kary
Hakerzy dokonali ataku DDoS (ang. Distributed Denial of Service), czyli tzw. rozproszonej odmowy usługi. Jest to rodzaj ataku na system komputerowy lub usługę sieciową, który ma uniemożliwić ich działanie poprzez zajęcie wszystkich wolnych zasobów. Atak taki przeprowadzany jest równocześnie z wielu komputerów, np. przez komputery zombie (tzn. komputery przyłączone do internetu, w których bez wiedzy ich posiadaczy zainstalowany został program sterowany z zewnątrz przez inną osobę).
Z raportu PACAC nie wynika, jakoby atak DdoS miał bezpośrednio wpłynąć na wynik referendum, ale trudno jest przecież jasno stwierdzić, ile osób zniechęciło się i zrezygnowało z dopisania się do rejestru głosujących. 7 lipca rząd przedłużył co prawda taką możliwość o kilka godzin, ale nie sposób jest teraz ustalić, do ilu osób dotarł taki komunikat albo ilu osobom chciało się poczekać, aż strona znów zacznie poprawnie działać.