Bez kategorii
Aresztowany za kradzież bułek mężczyzna zabił się, gdy policja uznała go błędnie za pedofila
fot. Facebook
Policja twierdzi, że popełniła „zwykły ludzki błąd” nazywając złodzieja bułek pedofilem w dokumentach informacyjnych. Niestety ten błąd właśnie był przyczyną prawdziwego koszmaru dla 34-letniego Briana Themple, który otrzymywał groźby i stał się przedmiotem ataków.
W dokumentacji policyjnej mężczyzny, którego aresztowano za kradzież bułek z kiełbasą z piekarni Greggs, pomyłkowo napisano, że był podejrzany o podżeganie do stosunków seksualnych z 13-letnią dziewczynką. O tym błędzie mężczyzna jednak nie wiedział i dał dokumenty do przeczytania swojej partnerce, która zerwała z nim i przekazywała dalej nieprawdziwe informacje o nim.
- Przeczytaj koniecznie: Czy tak można się zachowywać w samolocie? Internauci nie zostawili suchej nitki na kobiecie „przeskakującej” nad pasażerami
Ataki na złodzieja bułek
Zarzuty dotyczące pedofilii szybko się rozeszły i 34-letni Brian stał się przedmiotem ataków oraz różnego rodzaju nadużyć. Mężczyzna zgłaszał pogróżki, które dostawał, i napaści na policję, jednak wizyty funkcjonariuszy w jego domu tylko podsycały nieuzasadnione podejrzenia co do niego.
Po atakach 34-latek zaczął pić i zażywać narkotyki. W efekcie po siedmiu miesiącach od kradzieży mężczyzna się zabił. Koroner Claire Bailey powołała się na raport toksykologiczny przeprowadzony po śmierci Briana Themple, w którym stwierdzono obecność dużej ilości alkoholu w jego organizmie, ślady kokainy i leków przeciwlękowych oraz pigułki nasennej.
Oświadczenia sądowe rodziny
Jego ciało zostało znalezione przez jego brata, Paula, po tym, jak rodzina zaczęła się martwić, gdyż nie miała od niego wiadomości przez cały dzień. W sądzie odczytano oświadczenia członków rodziny mężczyzny, w tym matki. W swoim oświadczeniu brat Briana twierdził, że 34-latek nie wykazywał żadnych tendencji samobójczych i podkreślił, że taki błąd w dokumentach policyjnych „doprowadziłby każdego do szaleństwa”.
Z kolei szwagierka 34-latka w swoim oświadczeniu zwróciła uwagę na fakt, że błędne dokumenty policyjne znaleziono w jego kieszeni po jego śmierci. Zasugerowała, że policja nie wywiązała się ze swoich obowiązków wobec Briana Temple, który w momencie aresztowania miał problemy ze zdrowiem psychicznym.
Z kolei dochodzenie przeprowadzone przez Niezależne Biuro ds. Postępowania Policyjnego wykazało, że przyczyną wystawienia nieprawidłowych dokumentów policyjnych był „ludzki błąd”.