Styl życia
Alarm na lotnisku. Turysta stwierdził, że ma bombę… w odbycie
Turysta trafił na pięć dni do chińskiego więzienia po tym jak, poirytowany zbyt długim oczekiwaniem na odprawę, stwierdził, że ma bombę w odbycie. Okazało się to nieprawdą, ale przerażeni pracownicy lotniska nie zdecydowali się obrócić całej sprawy w żart.
Mężczyzna czekał w długiej kolejce do odprawy, która, w jego mniemaniu z powodu opieszałości pracowników, zdawała się w ogóle nie zmniejszać. W pewnym momencie temperamentny Brytyjczyk nie wytrzymał i krzyknął: “Spodnie też mogę ściągnąć, mam przecież bombę w tyłku”.
Celnicy, aby upewnić się, czy słuch ich nie zawiódł, poprosili mężczyznę, aby powtórzył swoje słowa. Potem, jak relacjonują świadkowie: “wszyscy zaczęli odchodzić od zmysłów”.
Nietypowa groźba doprowadziła do ewakuacji pasażerów do innych części lotniska i wprowadzenia stanu alarmowego, natomiast mężczyzna, który jak się okazało, nie miał bomby ani w tylnej, ani żadnej innej części ciała, został natychmiast aresztowany.
Na szczęście dla niego, sprawa zakończyła się po pięciu dniach, kiedy pozwolono mu opuścić więzienie. Gdyby miał mniej szczęścia i spowodowane wywołaniem fałszywego alarmu wydatki przekroczyłyby 500 tys. jenów (ok. 50 tys. funtów) posiedziałby w celi co najmniej 5 lat. Który wyrok wydaje się wam bardziej adekwatny?