Praca i finanse
Pracuj za darmo albo stracisz zasiłek. System socjalny na Wyspach doprowadził do absurdu
Zarejestrowany w Jobcentre elektryk, został zmuszony do pracy bez wynagrodzenia w firmie, która wcześniej wypłacała mu pensję na poziomie płacy minimalnej.
59-letni elektryk – John McArthur został bez środków do życia po tym, jak stracił prawo do pobierania zasiłku dla bezrobotnych. Odcięcie dofinansowania zostało umotywowane faktem, że McArthur odmówił pracy za darmo, w ramach programu Community Work Placement, w firmie, w której wcześniej pracował na kontrakcie.
„To zakrawa na niewolnictwo” – oburza się McArthur i stwierdza, że regulacje narzucone przez Ministerstwo Pracy służą jedynie pracodawcom, którzy wypełniają luki kadrowe darmową siłą roboczą.
„Jestem elektrykiem, ale starałem się o dowolny rodzaj pracy. Składam około 50 aplikacji tygodniowo, ale nie mam zamiaru pracować charytatywnie” – twierdzi mężczyzna, który obecnie pobiera jedynie emeryturę w wysokości 149 funtów miesięcznie.
„Ministerstwo Pracy żeruje na osobach, które sytuacja finansowa zmusza do podporządkowania się zasadom narzucanej przez nie polityki” – komentuje McArthur.
Były pracodawca mężczyzny – firma zajmująca się naprawą komputerów, potwierdza, że w lipcu przyjęto tam do pracy 16 osób w ramach programu pracy socjalnej, jednak od tego czasu już sześć z nich „wciągnięto” na listę płac.
Joe Fulton – menadżer ds. rozwoju, stwierdził, że ministerialny program przynosi efekty, ale tylko w przypadku osób, które „przejawiają chęci, aby ich zaangażowanie przyniosło efekty”. Fulton podkreśla, że z 39 osób, które obecnie pracują w firmie, 25 było wcześniej na bezrobociu.
Rzecznik Ministerstwa Pracy sprawę skomentował następująco: „Community Work Placement ma pomagać osobom długotrwale bezrobotnym zyskać potrzebne doświadczenie zawodowe, zwiększyć pewność siebie oraz wyposażyć w zestaw umiejętności, które zwiększą ich szanse na rynku pracy” – czytamy w oświadczeniu.