Życie w UK
30-letnia Polka deportowana z UK! Jej córki zostały na Wyspach…
30-letnia Maria Godek została wczoraj deportowana z Wielkiej Brytanii do Polski. Home Office nie przejął się faktem, że na Wyspach zostały dwie córki Pani Marii, w wieku 9 i 5 lat.
Do deportacji doszło wczoraj, w godzinach porannych. Maria Godek została odstawiona do samolotu lecącego z Liverpoolu do Krakowa, w letnim ubraniu – cienkich butach i bluzie z kapturem. Konwojenci nie pozwolili jej się ubrać, mimo niskich temperatur panujących na Wyspach i jeszcze niższych notowanych obecnie w Polsce. Rzeczy osobiste Polki wrzucone zostały do lnianego worka i przetransportowane wraz z nią do samolotu.
Polskim dłużnikom w UK grozi deportacja! Za niezapłacone rachunki
Polka pozostawała w ośrodku imigracyjnym Yarl's Wood IRC od listopada zeszłego roku. Kobieta trafiła tam po tym, jak drugi raz zadarła z policją. Jak podał Home Office, kobieta miała po raz drugi (pierwszy raz miał miejsce w maju zeszłego roku) stawiać opór przy zatrzymaniu i miała rzucić się na funkcjonariuszy.
W wyroku uzasadniającym deportację Maria Godek usłyszała, że stwarza realne niebezpieczeństwo dla brytyjskiego społeczeństwa. Niestety nikt nie wziął pod uwagę, że kobieta leczyła się psychiatrycznie (przyjmowała leki antydepresyjnie) oraz że na Wyspach nadal przebywają jej dwie córki – w wieku 9 i 5 lat. Zaznaczmy też, że rzekomo zaatakowani przez Polkę funkcjonariusze nie odnieśli żadnych obrażeń oraz że kobieta nie miała żadnych konfliktów z prawem od 2005 r., czyli od czasu, gdy na stałe zamieszkała w Wielkiej Brytanii.
Brytyjscy pracodawcy stają w obronie polskich imigrantów! Theresa May ich posłucha?
Polce pomagała lokalna polityk, Naz Shah, a dzięki jej interwencjom udało się opóźnić deportację. Niestety, działania posłanki były krótkotrwałe, a Home Office zdecydował się na deportację Polki w momencie, gdy Shah przebywała na urlopie.
Maria Godek znalazła się wczoraj w Krakowie, gdzie była jeszcze długo przesłuchiwana przez polskich funkcjonariuszy granicznych. Polka odbyła podróż na nieważnym paszporcie, z czego również musiała się w Krakowie tłumaczyć. Po przesłuchaniu Marię Godek puszczono jednak wolno.